- Przeżyliśmy w minioną niedzielę mały horror. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło. Zapominamy jednak o tym i przygotowujemy się już do kolejnego spotkania, które odbędzie w Łodzi. Ten mecz będzie jeszcze ważniejszy od spotkania, które zostało rozegrane na naszym torze w Grudziądzu. Przygotowania będą bardzo solidne. Zresztą, tak podchodzimy do każdego spotkania. Na każdym koncentrujemy się indywidualnie. Chcemy pojechać po jak najlepszy wynik i odnieść zwycięstwo - przekonuje Zbigniew Fiałkowski.
Prezes GTŻ-u Grudziądz był zaskoczony wynikiem niedzielnego meczu. Trudno powiedzieć, co stało się z doskonale dysponowanym do tej pory zespołem Roberta Kempińskiego. - Widać, że wszystkie drużyny w pierwszej lidze są bardzo silne. Można się spodziewać naprawdę różnych rzeczy. Wystarczy słabszy dzień jednego zawodnika i wszystko może się potoczyć w każdą stronę. Tak to niestety czasami bywa - tłumaczy Fiałkowski.
- Słabsza dyspozycja zdarzy się pewnie każdemu. Nie da się jeździć na maksa cały czas i zawsze zdobywać maksymalną liczbę punktów. Wpadka może się przytrafić każdemu. Ostatni mecz przechodzi już jednak do historii. Było ciężko, momentami był to horror, ale skończyło się dobrze i nie ma sensu tego rozpamiętywać. Najważniejsze, że wygrana została w Grudziądzu - dodaje na zakończenie prezes GTŻ-u Grudziądz.