- Nie po to tu przyjechaliśmy, aby przegrać. Nie wiem nawet jaki jest końcowy wynik i chyba nie chcę tego wiedzieć. Wiem, że wesoło nie jest. Nie ma tu nawet czego komentować. Pojechaliśmy wszyscy słabo i tyle. Bardzo mało wygranych indywidualnych biegów, co przeniosło się na taki, a nie inny wynik. Gdzieś jeszcze nas po drodze pech dopadł w postaci upadków. Mam nadzieję, że kolegom nic się nie stało. Sezon trwa dalej. Trzeba podnieść głowę do góry i jechać dalej. Sezon nie kończy się na jednym biegu. Przy okazji dziękuje panu Zenonowi Świątkowi z firmy "Fachowiec" za wsparcie w tym sezonie - powiedział po ostatnim meczu z Orłem Łódź Norbert Kościuch, zawodnik GTŻ Grudziądz,
W ostatnim czasie nie najlepiej wiedzie się zawodnikom z Grudziądza, o czym świadczy przegrany dwumecz z Orłem Łódź. GTŻ rzutem na taśmę wygrał u siebie z Orłem 46:44, a losy meczu rozstrzygnęły się w ostatnim biegu. W meczu wyjazdowym zanotował natomiast wysoką porażkę 29:61. Co zatem dzieje się podopiecznymi Roberta Kempińskiego? - Ciężko powiedzieć, co się dzieje. Nie dramatyzujmy, nie róbmy sztucznej atmosfery, przede wszystkim złej atmosfery. To jest sport, to jest żużel. Tutaj nie ma z góry wygranych i przegranych, trzeba walczyć do końca i tyle. Wiadomo, każdy by chciał, żebyśmy wszystko wygrywali, ja zresztą też. Ale to jest sport. Tak jak już kiedyś powiedziałem, na 14 zawodników czterech stoi pod taśmą i każdy chce przywieźć tą trójkę - przyznał.
Jak Norbert Kościuch może ocenić dotychczasowe spotkania w wykonaniu jego drużyny? - Ja myślę, że nie jest źle, aczkolwiek czeka nas dużo pracy. Tak jak mówiłem na początku sezonu, trzeba cały czas pracować i być maksymalnie skoncentrowanym. Nie możemy odpuszczać. Mamy jeszcze kilka spotkań, w tym dwa zaległe i wszystko jest przed nami - powiedział.
Największą bolączką GTŻ-u w tym sezonie jest słaba postawa juniorów, którzy zawodzą na całej linii. W rezultacie odpowiedzialność zdobywania wszystkich punktów spoczywa na seniorach. - Nie odkryję złotej góry mówiąc, że dobrzy juniorzy są skarbem we wszystkich klubach, niezależnie od ligi. Jeżeli juniorzy robią razem 10-12 punktów, to jest plus, schodzi troszeczkę ciężar z seniorów. Jeżeli juniorzy natomiast nie punktują, to seniorzy muszą to nadganiać. W przypadku, gdzie jeszcze jednemu, czy drugiemu seniorowi coś nie wyjdzie, no bo przecież też jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy, to wtedy robi się naprawdę ciężki mecz - zakończył.