Przypomnijmy, że ostrowianie zdołali uzbierać w sumie w Grodzie Lecha 33 punkty. - Ciężko powiedzieć, czego zabrakło, aby powalczyć z gospodarzami - ocenił zawodnik. - W pierwszym biegu popełniłem błąd. W jego pierwszej odsłonie wyszedłem poprawnie ze startu, jednak reakcja sprzętowa poszła nie w tę stronę, którą powinna. Po dwóch nieudanych gonitwach czas uciekał, zmieniłem motocykl. Jechał on poprawnie, ale też "szału nie robił" - dodał.
Na pytanie czy jego jazda pokryła się z oczekiwaniami Staszewski odparł krótko: - Te zawody ułożyły się dla mnie średnio, liczyłem na więcej.
Żużlowcy z południa Wielkopolski lepiej spisywali się w drugiej części zawodów, kiedy dostroili motocykle do toru. Zdaniem kapitana Ostrovi stan nawierzchni nie był zaskoczeniem. - Nie mamy po 15 czy 16 lat. Każdy z nas już kilka, a w moim wypadku nawet kilkadziesiąt, razy tutaj był. Tor był jak zawsze w Gnieźnie - chłopaki z drugiej strony byli tylko inni, reszta tak samo.
Na czerwiec ŻKS zaplanowane ma zaledwie 2 ligowe spotkania. Mała ilość jazdy na pewno nie wpłynie pozytywnie na formę żużlowców. Staszewski przyznał, że "załatwienie" sobie dodatkowych startów w różnych turniejach i innych ligach będzie trudne. - Na pewno będę szukał jazdy wszędzie. Co z tego wyjdzie - zobaczymy. Jeśli nie, to będziemy musieli szykować się na pozostałe mecze i szukać w nich punktów, aby nie skończyć rozgrywek przedwcześnie - zakończył.
Szkoda, że sezon tak krótki w ty, roku :(