Drużyna Betardu Sparty przyjechała do Bydgoszczy osłabiona, ale mimo tego była godnym rywalem dla pewnych zwycięstwa gospodarzy. - Można powiedzieć, że wynik nie jest najgorszy. Jestem trochę zawiedziony swoim występem. Zabrakło moich punktów, zabrakło ogólnie punktów juniorów. Wówczas wynik byłby jeszcze lepszy. Ale taki mecz może napawać optymizmem. Jeśli poprawimy to, co nie zaskoczyło, to będzie na pewno lepiej. Wiem, co było przyczyną słabszych biegów i postaram się to wyeliminować - powiedział Patryk Malitowski w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
19-letni żużlowiec mógł w niedzielnych zawodach zdobyć o wiele więcej oczek. Bardzo dobrze wychodził spod taśmy, ale tracił pozycje na dystansie. - Dokładnie tak było. Od razu po spotkaniu usiedliśmy i to wszystko przeanalizowaliśmy. Starty były naprawdę udane, praktycznie w każdym wyścigu na pierwszym łuku znajdowałem się na punktowanej lokacie. Tylko i wyłącznie moje błędy spowodowały to, że te punkty potraciłem. Ale tak jak powiedziałem, przemyślałem już to. Porozmawiam jeszcze z trenerem i wierzę, że już za tydzień będzie pod tym względem poprawa.
Dla juniora z Wrocławia były to dopiero drugie w życiu zawody rozegrane w Bydgoszczy. - Jeździłem na tym torze chyba trzy lata temu, od razu po licencji. W niedzielę w pierwszym biegu nie miałem na początku problemów, ale na trzecim okrążeniu za bardzo puściłem sprzęgło. Dobrze mi się jeździło, tylko że gospodarze mają taką swoją ścieżkę na tym obiekcie. Moim błędem było to, że wychodziłem z łuku za szeroko i w tym momencie rywali to wykorzystywali. Wiedziałem, iż tak właśnie jest w Bydgoszczy, ale zabrakło mi czegoś, by te wiraże lepiej rozegrać. Mam teraz trochę czasu, w domu się zastanowię nad tym. Jestem dobrej myśli - zakończył.