Ronnie Jamroży dla SportoweFakty.pl: Opłaciło się walczyć do samej mety

Ronnie Jamroży był jednym z bohaterów Ostrovii w wygranym 45:44 meczu z Lubelskim Węglem KMŻ. Gdyby nie walka Jamrożego do ostatnich metrów wyścigu trzynastego, dwa punkty mogły trafić do Lublina.

W niedzielnym meczu Ostrovii z Lubelskim Węglem KMŻ było kilka kapitalnych pojedynków, ale jednym z najbardziej zaciętych i dramatycznych była walka Ronniego Jamrożego z Cameronem Woodwardem  z biegu trzynastego. - Wówczas było jeszcze trochę materiału pod koło. Na zewnętrznej można było się rozpędzić. Nie było jeszcze tyle wody, co w ostatnim wyścigu. Starałem się rozpędzić i czułem, że z każdym okrążeniem jestem bliżej prowadzącego Woodwarda. Cieszę się, że na metę wpadłem o ten przysłowiowy błysk szprychy przed rywalem. Dobrze, że tak się stało, bo widzieliśmy jak to wyglądało w piętnastym biegu - powiedział po meczu Ronnie Jamroży.

Po czterech seriach startów Jamroży miał komplet 12 punktów. Jednak w ostatnim piętnastym wyścigu przyjechał do mety ostatni. - Szkoda tego wyścigu, gdyż jeden mały błąd na wejściu w łuk, kosztował mnie bardzo dużo. Praktycznie stanąłem w miejscu, dostałem szprycę błota i nie mogłem już nic zrobić. Po szerokiej tak jak w biegu trzynastym, nie dało się już jechać, bo było tam sporo wody. W zasadzie wyścigi nominowane były loterią, bo warunki przy tym padającym deszczu znacznie się zmieniły - wyjaśnia żużlowiec Ostrovii.

Ostrovia po skromnym zwycięstwie na własnym torze, nie ma praktycznie czego bronić w kontekście bonusa. Jeśli chce pojechać w fazie play-off powinna postarać się o zwycięstwo w Lublinie. - Nie pozostaje nam nic innego. Możemy spodziewać się innych warunków niż tutaj w Ostrowie. Przygotujemy się do tego meczu i będziemy starali się pojechać na maksimum, tak jak w każdych zawodach - dodaje Jamroży.

Żużlowiec Ostrovii ma także swój indywidualny cel na zawody w Lublinie. Do tej pory bowiem w trzech meczach wyjazdowych, za każdym razem na obcym torze Ronnie Jamroży notował upadki. - Chciałbym przełamać tę złą passę. Dokończyć całe zawody z dobrym wynikiem. Tego bym sobie życzył w kontekście rewanżu w Lublinie - kończy nasz rozmówca.

Źródło artykułu: