Wrocławianie byli tylko tłem dla zawodników Dospelu Włókniarza Częstochowa. Już w drugim biegu wrocławski zespół stracił swojego lidera, Fredrika Lindgrena, który po upadku nie był zdolny do jazdy w kolejnych wyścigach. Słabsze biegi z lepszymi przeplatał Sebastian Ułamek, a honoru Betardu Sparty bronił jedynie Tomasz Jędrzejak, który zdobył trzynaście punktów. - Trudno podjąć walkę, gdy brakuje trzech podstawowych zawodników. Trudno w takiej sytuacji walczy się z takim rywalem, jak Włókniarz, który też ma swoje aspiracje. Myślę, że jadę poprawnie w każdym meczu. Teraz było podobnie. Ze swojej postawy jestem zadowolony. Mogłem uzbierać jeszcze ze dwa punkty więcej, ale każdy myśli tak samo, gdy podjeżdża pod taśmę. Zawsze w Częstochowie dobrze mi się jeździło i mogę powiedzieć, że był to kolejny dobry mecz w moim wykonaniu - podkreśla Tomasz Jędrzejak w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Los nie oszczędza wrocławskiego zespołu. W niedzielę solidnie poobijał się Lindgren, a w dalszym ciągu urazy leczą Tai Woffinden i Nicolai Klindt, którego czeka jeszcze kilka tygodni przerwy w startach. Wszystko to sprawia, że sytuacja kadrowa wrocławskiej ekipy jest nie do pozazdroszczenia, a jak pokazał ostatni mecz w Częstochowie, nowe nabytki klubu nie spełniają pokładanych w nich nadziei. - Nasza sytuacja z meczu na mecz jest coraz gorsza. Na pewno nie poddamy się bez walki, ale na razie nie mamy kim walczyć. Cały czas brakuje nam Taia Woffindena i Nicolaia Klindta. Do tego upadł Lindgren i sytuacja robi się tragiczna - ubolewa Tomasz Jędrzejak.