- Derby są nasze! - słychać było z obozu tarnowskich kibiców, po zwycięstwie ich ulubieńców w Rzeszowie. Drużyna Azoty Tauron Tarnów odniosła dziewiąte zwycięstwo z rzędu i może wygodnie rozsiąść się w fotelu lidera Enea Ekstraligi.
Ojcem sukcesu derbowego zwycięstwa "Jaskółek" był Maciej Janowski. Młodzieżowy mistrz świata błyszczał na torze od samego początku zawodów. Jedynie w swoim drugim starcie spisał się nieco słabiej, jednak jego zasługa w victorii tarnowian jest nieoceniona. - To nie ja sam zwyciężyłem, wygrała drużyna. Gdybym sam zdobył czternaście punktów to nic by to nie dało. W meczu, aby wygrać trzeba ich zdobyć 46, więc moja zdobycz to tylko część tego, co przywiozła cała drużyna - mówił Janowski po meczu. - Owszem, cieszę się ze swojego występu, ale zawsze może być lepiej - dodał sympatyczny zawodnik.
Na pochwały zasługuje również Janusz Kołodziej. Kapitan "Jaskółek" czuł się na torze w stolicy Podkarpacia bardzo dobrze, mimo, że po pierwszym jego biegu na to się nie zanosiło. Ważne punkty dorzucił Greg Hancock oraz Martin Vaculik, choć wielu kibiców spodziewało się jeszcze lepszej jazdy tego pierwszego. Amerykanin zdobył 9 punktów, nie kryjąc zadowolenia po meczu z takiego wyniku. Punkt mniej wywalczył Słowak. - Zwycięstwo w derbach bardzo cieszy, tym bardziej, że wygraliśmy na wyjeździe. Warunki torowe zmieniały się praktycznie co chwilę i ciężko było dobrać sprzęt. Udało mi się jednak wywalczyć osiem punktów i z tego należy się cieszyć. Jedno jest pewno - to był dla nas najtrudniejszy mecz w sezonie - mówił Vaculik po spotkaniu.
Ciężko nie zgodzić się ze słowami Martina Vaculika, bowiem do końcowy wynik ważył się do ostatniego biegu. Rzeszowianie rozpoczęli z niezwykłym animusze i po pierwszym czterech startach prowadzili 15:9. Jednak na odpowiedź "Jaskółek" nie trzeba było długo czekać, bowiem w siódmym biegu po podwójnej wygranej pary Kołodziej - Janowski na tablicy widniał wynik 20:22 dla gości. Ogromny błąd w tym biegu popełnili Maciej Kuciapa oraz Grzegorz Walasek, wzajemnie sobie przeszkadzając, co skrzętnie wykorzystał junior tarnowian. Dwupunktowa przewaga tarnowian utrzymywała się aż do dziesiątej odsłony spotkanie, bowiem później tarnowianie odskoczyli na 8 punktów przewagi. W ostatnim biegu rzeszowscy fani mieli jeszcze nadzieję na remis, jednak na starcie zdefektował motocykl wspomnianego Grzegorza Walaska i było już wiadomo, że tarnowianie odniosą dziewiąte zwycięstwo w sezonie.
Nie udał się powrót do Rzeszowa Dawidowi Lampartowi. Wychowanek rzeszowskiego klubu zaprezentował się na torze tylko raz, przyjeżdżając na metę jako ostatni, zaś później zastępował go Maciej Janowski. Mecz w Rzeszowie nie wyszedł także Leonowi Madsenowi. W czternastym biegu doszło do kuriozalnej sytuacji z Duńczykiem w roli głównej, bowiem założył on żółty pokrowiec na kask, podobnie jak Martin Vaculik, przez co sędzia Piotr Lis musiał wykluczyć Skandynawa.
Zestawienie rzeszowian ponownie opierało się na Grzegorzu Walasku. Po raz kolejny udowodnił, że jest klasowym zawodnikiem, zdobywając 12 "oczek". Na pochwały zasługuje także Rafał Okoniewski, który gdyby nie zanotował defektu motocykla, mógłby zapisać na swoim koncie jeszcze więcej punktów. Co ciekawe, zawodnicy PGE Marmy mieli w tym meczu sporego pecha. Najpierw w pierwszym biegu na tor niegroźnie upadł Marco Gaschka, zaś w biegu prowadził Łukasz Sówka. Niemiec z polskim paszportem nie zdążył jednak zejść z toru i bieg musiał zostać przerwany. W dziesiątej odsłonie spotkania rzeszowianie wyszli na podwójne prowadzenie, jednak defekt zanotował Rafał Okoniewski i o wygranej trzeba było zapomnieć. - Spadł mi łańcuch. To rzadkość jeśli chodzi o tego rodzaju defekty, no ale jak pech to pech - mówił "Okoń" po meczu.
Na pochwały zasługuje również wspomniany Łukasz Sówka. Junior rzeszowian nieźle spisuje się od kilku spotkań i nie inaczej było tym razem. - Powiem tak - jestem zadowolony, ale wiem, że mogło być lepiej. W pierwszym biegu szkoda, że upadł Marco, bo byłem pierwszy. Drugi bieg wyszedł super. Później wygrałem z Gregiem Hancockiem, także też można się cieszyć. Szkoda tego ostatniego biegu - mówił Sówka po spotkaniu. Niestety dla jeźdźców PGE Marmy na tym pochwały mogą się skończyć. Słabo pojechali wspomniany już Maciej Kuciapa i Joonas Kylmaekorpi. Fin ponownie miał kłopoty ze sprzętem, co było widać już w pierwszym jego biegu, kiedy był drugi i miał sporą przewagę nad Martinem Vaculikiem, lecz Słowak zdołał go dogonić i wyprzedzić. Motocykl Kylmaekorpiego słabł z każdą chwilą.
Po spotkaniu kibice "Żurawi" najbardziej narzekali jednak na Jasona Crumpa. Australijczyk zdobył 8 punktów, jednak nie wygrał ani jednego biegu. Bardzo słabo wychodził spod taśmy, przez co musiał nadrabiać na dystansie, co jednak wychodziło z różnym skutkiem. Już pierwszy start pokazał, że z formą "Kangura" nie jest najlepiej. Gdyby nie świetnie rozprowadzony pierwszy łuk przez Łukasza Sówkę, Crump musiałby zadowolić się jednym punktem. - Przede wszystkim sam Jason nie jest zadowolony ze swojej postawy. Pracuje, szuka, a tu nic z tego. Wczoraj przyjechał na trening, przywiózł cztery motocykle i wydawało się, że wszystko będzie ok, a tu dzisiaj znowu problemy. Brakowało dobrego wyjścia spod taśmy - mówił o swoim podopiecznym trener PGE Marmy Rzeszów, Dariusz Śledź. - Nie poznaję tego zawodnika - dodawał opiekun tarnowian, Marek Cieślak.
Tym samym, 67. Derby Polski Południowej przeszły do historii. Zespół Azoty Tauron Tarnów pokazał, że w obecnej chwili jest najlepszym zestawieniem żużlowym w Polsce. Victoria "Jaskółek" nie przyszła jednak łatwo, bowiem musieli sporo się napocić, aby móc cieszyć się z końcowego triumfu. Być może gdyby nie pechowe defekty, wynik mógłby być inny. - Nie ma co gdybać, po prostu przegraliśmy. Tarnowianie to niesamowicie silny zespół, jednak nie odstawaliśmy od nich w znacznym stopniu - mówił coach rzeszowian po spotkaniu. Wtórował mu opiekun tarnowian. - To był dla nas najtrudniejszy mecz z dotychczasowych. Naprawdę było bardzo ciężko i cieszę się z tego zwycięstwa. Rzeszowianie to silny zespół, co dzisiaj pokazali - stwierdził Marek Cieślak.
Za tydzień spotkanie rewanżowe w Tarnowie. Na półmetku rozgrywek rzeszowianie zajmują siódmą lokatę, zaś "Jaskółki" patrzą na wszystkich z góry, przewodząc tabeli. Wydaje się, że mecz rewanżowy powinien być tylko formalnością dla podopiecznych Marka Cieślaka, jednak czy tak będzie dowiemy się niebawem. Jedno jest pewno - kibice nad Wisłokiem odpoczną od żużla na spory okres czasu, bowiem następne spotkanie na własnym obiekcie rzeszowianie odjadą dopiero 22 lipca, kiedy to staną w szranki z zespołem Stelmetu Falubaz Zielona Góra.
PGE Marma Rzeszów 42:
9. Grzegorz Walasek - 12+1 (3,1,3,3,2*,d)
10. Maciej Kuciapa - 3 (1,0,-,2)
11. Rafał Okoniewski - 9 (3,2,d,1,3)
12. Joonas Kylmaekorpi - 4 (1,0,3,0)
13. Jason Crump - 8+1 (2*,2,2,0,2)
14. Marco Gaschka - 0 (u/w,0,0)
15. Łukasz Sówka 6+1 (2,3,1*,0)
Azoty Tauron Tarnów 48:
1. Greg Hancock - 9 (2,3,0,3,1)
2. Dawid Lampart - 0 (0,-,-,-)
3. Martin Vaculik - 8+2 (2,3,1*,1*,1)
4. Leon Madsen - 4 (d,1,2,1,w)
5. Janusz Kołodziej - 11 (1,3,2,2,3)
6. Maciej Janowski - 14+2 (3,1,2*,3,3,2*)
7. Jakub Jamróg - 2 (1,0,1)
Bieg po biegu:
1. (66,21) Janowski, Sówka, Jamróg, Gaschka (u/w) 2:4
2. (66,59) Walasek, Hancock, Kuciapa, Lampart 4:2 (6:6)
3. (66,52) Okoniewski, Vaculik, Kylmaekorpi, Madsen (d4) 4:2 (10:8)
4. (66,54) Sówka, Crump, Kołodziej, Jamróg 5:1 (15:9)
5. (67,26) Hancock, Okoniewski, Janowski, Kylmaekorpi 2:4 (17:13)
6. (66,70) Vaculik, Crump, Madsen, Gaschka 2:4 (19:17)
7. (67,67) Kołodziej, Janowski, Walasek, Kuciapa 1:5 (20:22)
8. (67,55) Janowski, Crump, Sówka, Hancock 3:3 (23:25)
9. (67,23) Walasek, Madsen, Vaculik, Sówka 3:3 (26:28)
10. (67,88) Kylmaekorpi, Kołodziej, Jamróg, Okoniewski (d1) 3:3 (29:31)
11. (67,67) Janowski, Kuciapa, Madsen, Crump 2:4 (31:35)
12. (68,37) Hancock, Janowski, Okoniewski, Gaschka 1:5 (32:40)
13. (67,36) Walasek, Kołodziej, Vaculik, Kylmaekorpi 3:3 (35:43)
14. (68,07) Okoniewski, Walasek, Vaculik, Madsen (w) 5:1 (40:44)
15. (67,98) Kołodziej, Crump, Hancock, Walasek (d/start) 2:4 (42:48)
Startowano według II zestawu.
Sędzia zawodów: Piotr Lis (Lublin)
Widzów: ok. 11 tys. (w tym ok. 900 osób z Tarnowa)
NCD uzyskał Maciej Janowski (66,21) w biegu nr 1.