Krystian Pieszczek dla SportoweFakty.pl: Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie

Krystian Pieszczek jest najmłodszym żużlowcem ENEA Ekstraligi. Mimo to punktuje w tym sezonie całkiem nieźle. Ostatni mecz ze Stalą Gorzów nie potoczył się jednak po jego myśli.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Krystian Pieszczek w niedzielę punktował jedynie w biegu młodzieżowców, chociaż spotkanie mogło się dla niego potoczyć zupełnie inaczej. - Mogło być dużo lepiej, ale wyszło jak wyszło. Mecz był tragiczny w moim wykonaniu i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie - powiedział szczerze niespełna 17-letni żużlowiec. - Straciłem dwa punkty z bonusem w wyścigu, gdzie na dystansie wyprzedzili mnie Iversen z Zagarem. Może nie byłem za szybki na trasie, ale nie będę zwalał winy na motory, gdyż po prostu popełniłem błąd. Nie powinienem się zbyt szeroko wysuwać na zewnętrzną, bo od razu stawał motor. W biegu z Pedersenem, Gollobem i Zmarzlikiem znakomicie wyszedłem ze startu, a w powtórce byłem już ostatni. Trzeba się wziąć w garść. Była masakra, a u siebie musimy wygrywać - dodał zawodnik w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

We wtorek i w środę Pieszczek zadebiutuje w Lidze Juniorów. - Są to młodzieżowe zawody, ale jest o co walczyć. Na pewno nie będzie łatwo. Jeżdżą tam sami zawodnicy z Ekstraligi i zobaczymy jak będzie. Wszystko się zapowiada na to, że pojedzie po raz pierwszy w karierze Dominik Kossakowski - powiedział niespełna 17-letni żużlowiec, który te zawody młodzieżowe traktuje dużo bardziej prestiżowo, od Pomorskiej Ligi Młodzieżowej. - Na regionalne rozgrywki młodzieżowe biorę różne silniki i coś próbuje. Prawie zawsze w imprezach juniorskich jest twardo, a ja mam problemy na właśnie takich nawierzchniach - przyznał.

Krystian Pieszczek wciąż czeka na jazdę poza granicami kraju. - Miałem jeździć w Danii, ale tamtejsi działacze się nie odzywają i będę chciał rozwiązać kontrakt, aby móc jeździć w innej drużynie. Czekają mnie też pojedyncze zawody w Danii, czy w Szwecji - powiedział gdańszczanin, który patrząc na jazdę Bartosza Zmarzlika podczas Grand Prix Polski w Gorzowie dostał potwierdzenie, że nawet w młodym wieku jest szansa na dobre wyniki. - Jasne, że można powalczyć. Ja też gdyby Grand Prix było w Gdańsku mógłbym dostać dziką kartę i uzyskać korzystny rezultat - skomentował wychowanek gdańskiego klubu.



Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×