Bydgoszczanie pokonali swoich rywali, ale to przyjezdni okazali się lepsi w walce o punkt bonusowy. - Cieszymy się, że udało się wygrać ten bardzo ciężki pojedynek. Leszczynianie są naprawdę mocni i stawiali nam duży opór. Szkoda tego ostatniego biegu, nie udało się wywalczyć dodatkowego punktu. Mogliśmy zakończyć zawody z trzema oczkami, ale trochę przespaliśmy początek. Rywale odskoczyli nam dość szybko na sześć punktów i musieliśmy od razu odrabiać straty. Jednak kolejna zdobycz jest nasza i należy być z tego faktu usatysfakcjonowanym - przyznał Robert Kościecha w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Unia udanie rozpoczęła mecz i po trzech biegach prowadziła różnicą sześciu punktów. - W tej lidze nie ma łatwych rywali i każde spotkanie jest trudno wygrać. Leszczynianie zawsze dobrze startują i tak też było na początku tego meczu. Przyznam, że ciężko było ich wtedy dogonić na trasie. Na szczęście poczyniliśmy pewne korekty w ustawieniach sprzętu i udało się zwyciężyć. Ja osobiście całe zawody się męczyłem, byłem jakiś ospały. Niemniej jednak, należy się cieszyć.
Przed bydgoszczanami pojedynek w Gorzowie. Będą tam bronić czteropunktowej zaliczki sprzed dwóch tygodni. - Powiem szczerze, że nawet jeszcze nie myślałem o tej potyczce ze Stalą. Póki co, dopiero ochłonąłem po starciu z Unią. Jedziemy tam po to, by jak najlepiej wypaść i oczywiście walczymy o wygraną! - zakończył "Kostek".