Krzysztof Buczkowski nieudanie rozpoczął niedzielny pojedynek. W swoim pierwszym starcie przyjechał na metę ostatni. Później jednak był już bardzo trudny do pokonania. - Na początku przegrywaliśmy i było naprawdę ciężko. Całe szczęście, że w porę się obudziliśmy, odrobiliśmy stratę i ostatecznie wygraliśmy. Była nawet szansa na zdobycie trzech punktów, ale niestety ta sztuka już nam się nie udała. Cieszymy się jednak z tego, co jest - powiedział zawodnik Polonii w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Bydgoszczanie mają teraz przed sobą mecz w Gorzowie, gdzie będą bronić czteropunktowej zaliczki z własnego toru. - Zespół Stali to nie tylko Gollob. Cała drużyna jest bardzo mocna i zapowiada się arcytrudny pojedynek. Nikogo nie można u nich lekceważyć. Może trochę śmiesznie zabrzmi, jeśli powiem, że jedziemy tam po zwycięstwo. Ale na pewno będziemy walczyć do samego końca, bo nie zawsze faworyt wygrywa. W każdy kolejny mecz wkładamy całe serce i tym razem z pewnością będzie tak samo. Nikt nie lubi przegrywać i my pod tym względem nie jesteśmy inni.
Buczkowski nadal liczy się w walce o awans do cyklu Grand Prix 2013. Żużlowiec Polonii ma świadomość tego, że na tym etapie nie ma już łatwych rywali. - Staram się nikogo nie obawiać, niezależnie od tego gdzie i z kim przychodzi mi startować. Szanuję wszystkich przeciwników. Co prawda w Divisovie jeszcze nigdy w życiu nie jeździłem, ale wierzę, że będzie dobrze.