Gdańszczanie wykorzystali szansę
Lotos Wybrzeże Gdańsk pokonał Azoty Tauron Tarnów. Jeszcze tydzień przed meczem taki scenariusz byłby praktycznie niemożliwy, jednak kontuzji doznali Janusz Kołodziej i Greg Hancock. Za tego drugiego stosowane było zastępstwo zawodnika i żużlowcy Azotów Tauron godnie go zastąpili, zdobywając aż 10 punktów.
Gdańszczanie po pięciu biegach prowadzili już 20:10, jednak od tego czasu trener Marek Cieślak zaczął stosować rezerwy taktyczne oraz zwykłe (trójka najlepszych zawodników - Maciej Janowski, Martin Vaculik i Leon Madsen pojechali łącznie 19 razy) i po dwunastym wyścigu goście wyszli na prowadzenie. Gdy możliwości roszad zrobiły się już ograniczone, klasę pokazał Zbigniew Suchecki, który holował dwa razy z rzędu wolnego na trasie Thomasa H. Jonassona. Wreszcie dobrze pojechał zdobywca 11 punktów i bonusa Maksim Bogdanow, na którego dobrą postawę w Gdańsku bardzo liczą. Bardzo ważny był też powrót Piotra Świderskiego, który co prawda nie zdobył zbyt wielu punktów, ale na jego korzyść pracuje czas. Podczas meczu doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Po starciu Krystiana Pieszczka z Maciejem Janowskim upadł ten drugi, a wykluczony został gdańszczanin. Więcej o sytuacji pisaliśmy w poniedziałek.
Niespodzianka we Wrocławiu
Betard Sparta Wrocław wygrał ze Stelmetem Falubaz Zielona Góra. Wrocławianie bardzo potrzebowali tego zwycięstwa. Wreszcie dobrze pojechali inni zawodnicy, niż tylko Tomasz Jędrzejak, który w ostatnich spotkaniach ratował honor klubu ze stolicy Dolnego Śląska. Do składu wrócił w dobrym stylu Tai Woffinden, a Jesper Monberg pokazał, że nadaje się do ścigania w ENEA Ekstralidze. Wreszcie liderem z prawdziwego zdarzenia był Fredrik Lindgren.
W ekipie obecnego Drużynowego Mistrza Polski brylował Andreas Jonsson, jednak nie miał odpowiedniego wsparcia u reszty drużyny. Pozostała szóstka wygrała indywidualnie łącznie tylko trzy wyścigi. Po raz kolejny bardzo słabo spisał się Jonas Davidsson, zdobywca zaledwie jednego punktu.
Rzeszowianie wreszcie wygrali na wyjeździe
Sytuacja Dospelu Włókniarz jest po 11. kolejce nie do pozazdroszczenia. Częstochowianie przegrali mecz z PGE Marmą Rzeszów i wobec wygranej gdańszczan i wrocławian, spadli na ostatnie miejsce w lidze. W spotkaniu z klubem z Podkarpacia tradycyjnie dobrze spisał się Grigorij Łaguta, zdobywca trzynastu punktów. Nieźle pojechali także Daniel Nermark i Artur Czaja. Ani jednego biegu nie wygrał Kenneth Bjerre, a Grzegorz Zengota i Rafał Szombierski pojechali tak, że z pewnością kibice na stadionie zastanawiali się, czy Mirosław Jabłoński nie byłby lepszą alternatywą.
Rzeszowianie wreszcie wygrali mecz wyjazdowy. Bohaterem ekipy prowadzonej przez Dariusza Śledzia jest Maciej Kuciapa. Rzeszowianin jest obecnie najgorzej punktującym sklasyfikowanym seniorem w ENEA Ekstralidze, jednak w Częstochowie zdobył 6 punktów i 3 bonusy. Pozostali żużlowcy PGE Marmy pojechali "swoje". Więcej oczekuje się tylko po Jasonie Crumpie, który ponownie nie pojechał jak lider z prawdziwego zdarzenia.
Porażający początek torunian
Po czterech biegach żużlowcy Unibaxu Toruń prowadzili z Unią Leszno 19:5 i stało się jasne, że tylko cud może uratować podopiecznych Romana Jankowskiego. Cudu jednak nie było i mecz zakończył się ostatecznie 24-punktową przewagą torunian. W składzie Unibaksu nie pojechał Darcy Ward, za którego stosowane było zastępstwo zawodnika. "Swoje" zrobili jednak Ryan Sullivan, Chris Holder, Adrian Miedziński i przede wszystkim bracia Kamil i Emil Pulczyńscy, którzy razem zdobyli 17 punktów i 2 bonusy.
W ekipie z Leszna liderami byli Przemysław Pawlicki i Troy Batchelor. Meczu się jednak nie da wygrać, jak wygrywa się indywidualnie tylko trzy wyścigi. W zespole z Wielkopolski kolejne słabe spotkanie odjechał Jurica Pavlic. Chorwat, od którego bardzo zależy pod nieobecność Jarosława Hampela zdobył dwa punkty i bonus. Poza starszym z braci Pawlickich, słabo pojechali pozostali juniorzy Byków. Zdobyli zaledwie pięć punktów i bonus w dziewięciu wyścigach.
Bez niespodzianki w Gorzowie
Stal Gorzów pewnie pokonała Polonię Bydgoszcz. W ekipie gospodarzy kilku zawodników miało pojedyncze wpadki, jednak dobra jazda Nielsa Kristiana Iversena i Bartosza Zmarzlika, przy odpowiednim wsparciu reszty teamu przyniosła oczekiwany rezultat.
W ekipie z Bydgoszczy przez całe spotkanie walczyć z gospodarzami próbował Emil Sajfutdinow. Jego 16 punktów pozwoliło na "trzymanie wyniku" w meczu, jednak bez odpowiedniego wsparcia ze strony reszty drużyny, nie można było liczyć na wygraną. Przebłyski mieli jedynie Krzysztof Buczkowski i Tomasz Gapiński.
Falubaz dał troszkę ciała w spotkaniu ze Spartą, ale jeśli druga linia jest chimeryczna jak angielski biurokrata po godzinie 17:0 Czytaj całość