Jonas Davidsson pojechał jak dotąd w ośmiu meczach Stelmetu Falubazu Zielona Góra. Jego średnia jest zatrważająco niska - 0,667. To grubo poniżej oczekiwań działaczy. - Zdecydowanie chcemy podjąć jakieś kroki, trudno jednak powiedzieć co konkretnie. Wachlarz naszych możliwości co do Jonasa jest coraz mniejszy. Teraz wybrał starty w Anglii na swoją niedyspozycję. Trudno powiedzieć, czy to dobry wybór. Jonas Davidsson to jednak zawodnik doświadczony, który powinien wiedzieć jak poradzić sobie z tą trwającą zdecydowanie za długo sytuacją - powiedział Rafał Dobrucki. - Przede mną decyzja, czy dawać mu kolejne szanse i mieć w perspektywie dobrego zawodnika, który się bardzo dobrze spisywał, czy postawić na kogoś innego oddalając szansę dojścia Szweda do formy. My nie mamy niestety gwarancji, że dyspozycja tego żużlowca będzie się poprawiać - dodał trener Stelmetu Falubazu w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Aby myśleć o zwycięstwach, Szwed nie może być chroniony parasolem ochronnym. - Mamy skład jaki mamy. Trudno o to, żeby wszyscy zawodnicy potrafili solidnie punktować. Dysponujemy tą chwilę tylko dwoma pewnymi żużlowcami - Andreasem Jonssonem i Piotrem Protasiewiczem. Gdyby doszedł do tego jeszcze jeden, to można byłoby się bawić. Większość drużyn walczy w każdym meczu o najmniejszy punkt i aby wygrać, nie można pozwolić sobie na eksperymenty i dawanie szans zawodnikom. Musimy być na bieżąco i łatać niedociągnięcia. W żużlu nie ma takiego komfortu i nie można odpuszczać żadnego meczu. W każdym trzeba jechać na sto procent, a planowanie dalekosiężne jest trudne - ocenił Rafał Dobrucki.
Dużego pecha ma Krzysztof Jabłoński, którego KSM jest o kilkadziesiąt setnych zbyt wysoki, aby mógł zastąpić Davidssona bez odsuwania kogoś z podstawowego składu zielonogórskiej ekipy. - Gdyby Jabłoński mógł jeździć za Davidssona, to by nas zupełnie inaczej ustawiało, jeśli chodzi o montowanie składu. Trudno, nie przekroczymy tego, ale takie są limity - powiedział wprost szkoleniowiec, który nie widzi sensu odsuwania dobrze spisującego się Aleksandra Łoktajewa. - Możliwości jest dużo więcej. Nie myślałem o odsuwaniu Łoktajewa, który na to sobie nie zasłużył. To jest zawodnik drugiej linii. Co prawda w ostatnim czasie zawsze gubi 1-2 punkty, ostatnio głównie przez defekty, jednak trudno mieć do niego jakiekolwiek pretensje. On zawsze robi swoje punkty, walczy i jest w tym sezonie w bardzo dobrej dyspozycji. Pokładaliśmy większe nadzieje w innych zawodnikach i nie spełniają naszych oczekiwań. Mecz z Lotosem Wybrzeże może się okazać szansą dla innych - powiedział tajemniczo.
Ostatnio do zespołu najbliższego rywala obecnego Drużynowego Mistrza Polski wypożyczony został Zbigniew Suchecki, który pokazał, że nie zapomniał jak się jeździ na żużlu. - Ja bym się nie sugerował ostatnimi meczami w Gdańsku. Życzę Zbyszkowi jak najlepiej. Przyznam, że zastanawiałem się długo, czy puścić go na wypożyczenie, ale trudno powiedzieć, czy u mnie też by mógł tak dobrze pojechać. W meczu z Azotami Tauron wygrał dwa ostatnie wyścigi. W Stelmecie Falubazu po dwóch "jedynkach" byłby zastąpiony i nie dostałby kolejnych szans. Myślę, że dla niego dobrze się stało, że został wypożyczony. Kolejne mecze pokażą, jak poradzi sobie w końcówce sezonu. U nas nie miałby takiego komfortu - zauważył trener, który raczej nie będzie miał w niedzielę do dyspozycji Patryka Dudka. - Szanse na to są minimalne, ale trudno jeszcze cokolwiek powiedzieć - skomentował.
Rafał Dobrucki zastanawia się co dalej zrobić z Jonasem Davidssonem
Jonas Davidsson spisuje się bardzo słabo w barwach Stelmetu Falubazu. Powoli do zawodnika cierpliwość traci sztab trenerski klubu z Zielonej Góry. Rafał Dobrucki analizuje różne możliwości.
Źródło artykułu: