Emocji nie brakowało - wypowiedzi po meczu Orzeł Łódź - Lechma Start Gniezno

Orzeł Łódź pokonał przed własną publicznością zespół Lechmy Start Gniezno 46:44. Natomiast punkt bonusowy zdobyli goście. Oto co mieli do powiedzenia uczestnicy tego spotkania.

Bartosz Tarnowski
Bartosz Tarnowski

Janusz Ślączka (trener Orła Łódź): Był to ładny mecz, który wygraliśmy. Tylko szkoda, że bez bonusu. Cieszmy się z tego, co mamy. Mecz z Ostrovią o wszystkim zadecydował. To spotkanie będzie się nam wszystkim śniło po nocach. Brakło punktów Damiana Adamczaka. W sobotę jechał on w finale IMŚJ, gdzie nie zdobył za wiele punktów. Może miał problemy z motocyklem, a może był zmęczony. Troszkę punktów powinien dorzucić też Simon Gustafsson.

Rafał Trojanowski (Orzeł Łódź): Jestem trochę zawiedziony. Pojechałem bardzo średnio, mimo tego, że się starałem. Nie wyszedł mi pierwszy bieg. Zagapiłem się trochę na starcie, przez co wyszedłem ostatnio spod taśmy. Później na trasie nie byłem zbyt szybki i nie mogłem dogonić przeciwnika. W kolejnych biegach było trochę lepiej, ale pogubiłem w nich trochę punktów. W ostatnim biegu jechałem za Linusem i bałem się, żeby nie wjechać mu w szpryce, bo tor było świeżo po polaniu. Przez to nie mogłem się rozpędzać, co wykorzystał rywal. Wjechał pode mnie i wypchał. Próbowałem to odbić na ostatnim wyjściu, ale się nie udało. Szkoda, bo każdy punkt był na wagę złota.

Michał Szczepaniak (Orzeł Łódź): Było dobrze, ale nie do końca. Jechaliśmy o bonus, jednak nie udało się. Trudno. Wiadomo, że Start Gniezno jest bardzo dobrą drużyną. Co tu dużo mówić, wystarczy spojrzeć na nazwiska, które mówią same za siebie. Udało nam się wygrać, co jest dużym plusem. Myślę, że ten mecz nie zaważył o tym, że nie ma awansu.

Lech Kędziora (trener Lechmy Start Gniezno): Na pewno emocji nie brakowało. Przyjechaliśmy po trzy punkty, lecz nie udało nam się zdobyć pełnej puli. Nawalili nasi czołowi zawodnicy. Przez dłuższą część zawodów Antonio Lindback nie potrafił się dopasować i myślę, że brak jego punktów zaważył o naszej porażce. Orzeł jechał najsilniejszym składem i chciał wygrać trzema punktami. Dlatego emocje były do ostatniego wyścigu. Nam zabrakło szczęścia.

Maciej Fajfer (Lechma Start Gniezno): W moim wykonaniu były to fatalne zawody. Mogę powiedzieć szczerze, że do zwycięstwa zabrakło moich punktów. Cóż mogę więcej powiedzieć? Ciężko było mi się spasować do tego toru. Jeździłem tutaj przed dwoma tygodniami, na półfinale Srebrnego Kasku. Jednak wówczas tor był zupełnie inny. Wtedy było mi się łatwiej dopasować z torem. Ale nie będę zganiał winy na tor. Ja jeżdżę i powinienem wiedzieć, czego potrzebuje ja i motocykl. Teraz to mi się nie udało.

Oskar Fajfer (Lechma Start Gniezno): W tym spotkaniu liczył się tylko start, był bardzo przyczepny. Na torze było twardo i ciężko było wyprzedzać. Z mojej strony szkoda ostatniego biegu, gdzie nie przypilnowałem startu. Byłem z przodu, ale niestety mnie uniosło. Gospodarze zawiesili wysoko poprzeczkę, dzięki czemu były to emocjonujące zawody.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×