Łotewski żużlowiec w trzecim biegu meczu w Gdańsku zanotował upadek, po którym karetką został przetransportowany do szpitala. Maksim Bogdanow narzekał na ból ręki oraz problemy z oddychaniem. Pierwsze diagnozy lekarzy nie były zbyt optymistyczne, bowiem mówiły o złamaniu nogi, co w obecnej sytuacji kadrowej Lotosu Wybrzeże Gdańsk byłoby bardzo złą nowiną dla trenera tej drużyny, Stanisława Chomskiego.
Na szczęście skończyło się tylko na strachu. Po przeprowadzonych badaniach lekarze mieli pozytywne wieści dla Łotysza. - Po przeprowadzeniu badań w szpitalu okazało się, że skończyło się tylko na strachu. Wieści te są bardzo pozytywne, bowiem Maksim nie ma żadnych złamań - przyznał członek teamu Bogdanowa, Andrzej Korolew.