Piotr Pawlicki w sobotnim I finale IMŚJ w Lonigo zdobył dziewięć punktów. Ma niespełna 18 lat, jednak uważa, że młody wiek nie powinien być żadnym usprawiedliwieniem dla słabszych występów. - Nie ma co mówić o wieku. Rok temu w pierwszym turnieju zdobyłem 13 punktów, więc do końca nie jestem zadowolony. Popełniłem sporo błędów i mogłem zdobyć spokojnie 11 punktów. Zbyt mocno chciałem wygrać ostatni bieg i skończyło się na upadku - zrelacjonował młodszy z braci Pawlickich. - Dobrze, że jestem cały i zdrowy. Mamy jeszcze sześć turniejów, z czego dwa są w Argentynie. Trzy punkty straty do lidera, to tylko jeden bieg. Ja cały czas będę walczył do końca i zbierał punkty. Nie liczą się pojedyncze wygrane, a punkty z wszystkich turniejów - zauważył wychowanek Unii Leszno.
Od niedawna Indywidualne Mistrzostwa Świata Juniorów rozgrywane są w formie Grand Prix. Według Piotra Pawlickiego, to korzystna zmiana. - Na pewno jest bardziej sprawiedliwie. Nikt nie może mieć dnia konia i zdobyć mistrzostwo świata. Jest siedem turniejów i wszyscy muszą się cały czas koncentrować, by zdobywać jak najwięcej punktów - ocenił żużlowiec, który trzyma kciuki za swojego brata Przemysława Pawlickiego. - W Lonigo bardzo dobrze pojechał Przemek mimo, że ostatni bieg zawalił swoją jazdą. Tu się liczy dwanaście punktów. Ma ex quo pierwsze miejsce i liczę, że będzie trzymał wynik do końca. Dla mnie jeszcze może przyjść czas i mogę zostać mistrzem świata w kolejnych latach, a Przemek ma ostatni rok jako junior i życzę mu, żeby zdobył tytuł - wyraził nadzieję młodszy z braci w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Pierwszy finał był głównie rywalizacją Polaków i Duńczyków. - To tak będzie też wyglądało w Drużynowych Mistrzostwach Świata Juniorów, gdzie będziemy walczyć z Danią o tytuł - przewidział Pawlicki. - Oni bardzo dobrze się spisywali. Byli szybcy, ładnie wychodzili ze startu i mądrze jechali, zbierając punkty. Jeśli chodzi o nas, to dobrze pojechali Maciek Janowski, Bartek Zmarzlik i mój brat Przemek. Ja spisałem się troszkę gorzej z Tobiaszem, ale to był pierwszy turniej. Jest ich tyle, że można to jeszcze odrobić - dodał.
Dzięki cyklowi turniejów w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów, młodzi żużlowcy będą mieli okazję do poznania egzotycznych torów. - Ja pierwszy raz jeździłem w Lonigo, podobnie jak wielu innych zawodników. Dla nie każdego to była nowinka. Niektórzy jak Przemek tam już kiedyś jechali - zauważył Piotr Pawlicki.
Piotr Pawlicki dla SportoweFakty.pl: Nie liczą się pojedyncze wygrane
W sobotę Piotr Pawlicki pojechał w I finale IMŚJ. Leszczynianin zdobył dziewięć punktów, jednak nie jest zbytnio zadowolony ze swojego występu.