Grudziądzanie pokonali Lubelski Węgiel KMŻ 49:40. Punkt bonusowy trafił jednak w ręce gości - Rzeczywiście szkoda tego punktu bonusowego. Robiliśmy wszystko, aby on został w Grudziądzu, prowadziliśmy w pewnym momencie różnicą 16 punktów, ale niestety to jest tylko i wyłącznie sport. Czasem jest z górki, czasem pod górkę i nie udało nam się utrzymać tej przewagi. Goście jechali bardzo dobrze, pomimo tego, że w polskim składzie to byli godnym przeciwnikiem. Poza tym taśma czy defekt też miały na to wpływ. Zawsze mówię, że dla sportu trzeba by pokornym. Jest pierwsza czwórka, przypuszczam, że będą małe różnice między zespołami, w związku z czym teraz można tych punktów trochę zdobyć. Podnieśliśmy się z kolan, a teraz jedziemy dalej - powiedział Zbigniew Fiałkowski.
Drużyna z Grudziądza jeszcze kilka tygodniu temu zajmowała ostatnie miejsce w tabeli. Po trzech zwycięstwach z rzędu podopieczni trenera Roberta Kempińskiego zakończyli rundę zasadniczą na trzeciej pozycji ze stosunkowo niewielką stratą do zespołów z Gniezna i Lublina. - Wszystko jest możliwe. Trzecie miejsce mamy pewne po rundzie zasadniczej i zobaczymy co będzie dalej. Będziemy robili wszystko, żeby ten upragniony awans w tym roku wywalczyć. Czy nam się uda? Zobaczymy. Tak jak już powiedziałem to jest tylko sport i trzeba być pokornym, ale na pewno nie mówimy nie i będziemy jechać na całego do końca - podkreślił prezes GTŻ.
Ze względu na kalendarz rozgrywek trzecie miejsce okazało się troszkę niefortunne dla GTŻ-u, ponieważ w następnej kolejce do Grudziądza zawita ponownie Lubelski Węgiel KMŻ. - No rzeczywiście, dlatego cały czas myśleliśmy o tym bonusie, żeby pojechać do Lublina najpierw, ale taki jest sport i taki jest kalendarz. Po prostu trzeba jechać i nie narzekać. Musimy wygrać w kolejnym meczu jeszcze większą liczbą punktów, żeby pojechać na rewanż w jeszcze lepszych nastrojach. Te dwa punkty, które zdobyliśmy z Lublinem jeszcze 4-5 tygodni temu byśmy brali w ciemno. Po meczu w Ostrowie mieliśmy jeszcze większe apetyty, ale nam się nie udało. Trzeba cały czas walczyć i jechać o wszystko - zapowiedział Zbigniew Fiałkowski.
Dobrą informacją jest fakt, że na pierwszy mecz rundy finałowej do składu wróci prawdopodobnie David Ruud. - Z informacji uzyskanych na tĘ chwilę, ta przerwa powinna wynosić trzy tygodnie, czyli przed meczem z Lublinem powinna się skończyć. Tam są pęknięte trzy żebra i pęknięta łopatka, ale na szczęście są to tylko pęknięcia, nie ma złamań. Jesteśmy z nim w stałym kontakcie i oby wszystko się poukładało. Ledwo po kontuzji formę złapał, teraz kolejna kontuzja, także ma chłopak pecha, a bardzo dobrze pojechał w Ostrowie - zaznaczył sternik drużyny z Grudziądza.
Czy zespół prowadzony przez Roberta Kempińskiego planuje specjalne przygotowania do rundy finałowej? - Chyba wszyscy widzą, że drużyna jest zmobilizowana. Pokazała to w meczu w Ostrowie jak i z Lublinem. Atmosfera jest bardzo dobra i robimy wszystko, żeby było jak najlepiej. Wydaje nam się, że to się udaje, bo z perspektywy parkingu widzimy co się dzieje. W sobotę Watt i Kościuch przygotowywali Osmólskiego, sprawdzali ten sprzęt i robili wszystko co jest możliwe. Peter Ljung przywiózł specjalnie zrobiony przez jego mechanika silnik specjalnie dla Cyrana. Nasi juniorzy już wygrywają biegi, jest coraz lepiej, dokładają swoje punkty do meczu, to jest najważniejsze - zakończył Fiałkowski.