Stadion Milenium w Donji Kraljevacu, bo tutaj odbywa się Grand Prix Chorwacji jest już gotowy na przyjęcia najlepszych żużlowców świata. Służby techniczne uwijają się jeszcze w ostatnich pracach związanych z przygotowaniem toru do wieczornych zawodów.
W parku maszyn także pracy sporo. Mechanicy co chwila ocierają pot z czoła. Upał w Chorwacji panuje bowiem niesamowity. Termometry wskazują 33 stopnie Celcjusza. Oby wieczorem nieco się ochłodziło, bo w takim skwarze ani żużlowcom nie jeździ się najlepiej, a już na pewno silniki ich motocykli "nie kochają" takich temperatur. W boksach zawodników jeszcze pustki. W zasadzie można tam spotkać głównie mechaników. Spośród szesnastki żużlowców jedynie Emil Sajfutdinow i Jurica Pavlic krzątali się w swoich boksach. Pozostali chowali się przed słońcem w swoich busach.
Kibice powoli zjeżdżają się do Gorican położonego niedaleko granicy Chorwacji z Węgrami. Na parkingu dominują samochody z polskimi rejestracjami. Nasi rodacy albo przyjechali specjalnie na zawody albo też Grand Prix Chorwacji zaliczają po drodze na urlop lub w trakcie powrotu z wypoczynku nad Adriatykiem. Oprócz polskich fanów, którym radość może sprawić dziś wieczorem nasz jedynak w tych zawodach Tomasz Gollob, do Gorican przyjechali także kibice z Węgier, Czech, Niemiec, Słowenii. Sporą grupę pewnie stanowić będą także gospodarze.
Z Gorican
dla SportoweFakty.pl
Maciej Kmiecik