Różnica klasy - relacja ze spotkania Lechma Start Gniezno - Lokomotiv Daugavpils

Lechma Start Gniezno bez żadnych problemów pokonał na swoim torze Lokomotiv Daugavpils. Gospodarze potwierdzili ekstraligowe ambicje, będąc zespołem o klasę lepszym od bezradnych momentami Łotyszy.

Faworytem spotkania byli gospodarze, którzy walczą o bezpośredni awans do ekstraligi. Dla gości z kolei udział w rundzie finałowej oznacza osiągnięcie przedsezonowych założeń. Nic więc dziwnego, że czerwono-czarni wykazywali o wiele więcej determinacji i woli walki, co widać było w rywalizacji na torze.

Właściwie poza pierwszymi dwoma i trzema ostatnimi biegami, mecz toczył się według jednego scenariusza. W większości gonitw gospodarze już po pierwszym łuku obejmowali prowadzenie, którego nie oddawali do samego końca.

- Zwykle dobrze jeździło mi się na tym torze. Dzisiaj miałem jednak problem z motocyklami - komentował po meczu Andrzej Lebiediew. Łotysz, mimo niezbyt imponującego dorobku, pozostawi po sobie bardzo dobre wrażenie. W pamięci zapadnie szczególnie jego walka ze Scottem Nichollsem, stoczona w biegu siódmym. Młody zawodnik przez moment był nawet przed gnieźnianinem, jednak ostatecznie musiał uznać wyższość Indywidualnego Mistrza Wielkiej Brytanii. Warto również zaznaczyć, że Lebiediewowi przydarzyła się również w jednej z gonitw awaria sprzętu. Młodzieżowiec znajdował się wtedy na prowadzeniu.

Na wyróżnienie w drużynie Nikołaja Kokina zasłużyli również Mikael Max i Kjastas Puodżuks. Szwed dwukrotnie "uciekł" rywalom, wygrywając z dużą przewagą. W innych gonitwach, podobnie jak Łotysz, "trzymał kontakt" z czerwono-czarnymi i starał się walczyć o jak najlepszą pozycję.

- Nasi zawodnicy byli bardzo szybcy na tym nie najlepiej przygotowanym torze i chwała im za to. Cały zespół pojechał na swoim poziomie i mamy tego efekt - mówił trener Lechmy Startu, Lech Kędziora. Szkoleniowiec mógł być zadowolony przede wszystkim z Antonio Lindbaecka. Szwed, poza swoim ostatnim startem, gdzie miał problemy z opanowaniem motocykla i spadł na czwartą lokatę, był dla rywali bezkonkurencyjny, a udany występ "okrasił" rekordem toru. - To były bardzo dobre zawody. Sposób przygotowania toru bardzo mi odpowiadał - komentował "Anton". Szwed w jednym z biegów, po kontakcie z Lebiediewem, upadł na tor i długo się z niego nie podnosił. Ostatecznie skończyło się na strachu. Mimo, że rzecz działa się w pierwszym łuku, sędzia wykluczył z powtórki Łotysza, który nie mógł się pogodzić z tą decyzją. Po raz kolejny mocnym punktem zespołu był Bjarne Pedersen, "swoje" zrobili również Adam Skórnicki i jak zawsze waleczny i mijający rywali na trasie Nicholls.

W zespole Lokomotivu Daugavpils po raz kolejny "jechało" zaledwie trzech zawodników. Poniżej wszelkiej krytyki spisali się Jewgienij Karawackis i Iwan Pleszakow, a pojedyncze przebłyski Romans Povazhnego i Wiaczesława Gieruckija to zdecydowanie zbyt mało, aby myśleć o wygranej. - To nie był nasz dzień. Roman znów miał pewne problemy, nieźle spisali się Puodżuks i Max. Walczymy jednak dalej - komentował trener Kokin.

Kluczem do wygranej czerwono-czarnych był wyrównany skład. Dobrze spisali się juniorzy. Oskar Fajfer po raz kolejny udowodnił, że jest czołowym młodzieżowcem ligi. Udany powrót do składu zanotował Wojciech Lisiecki. 20-latek na dystansie zdołał wyprzedzić m.in. Maxa i Puodżuksa. - Było w porządku. Szkoda jednak ostatniego biegu, gdzie przedobrzyliśmy z przełożeniami - komentował "Lisek". Nieźle spisał się Magnus Zetterstroem, choć Szwed nie ustrzegł się "wpadek", takich jak przegrana z Gieruckijem, i z pewnością czeka go jeszcze sporo pracy przed najważniejszymi spotkaniami.

Niedzielna wygrana stawia gnieźnian w korzystnej sytuacji w perspektywie walki o punkt bonusowy. Był to również kolejny krok ku awansowi. Teraz w Gnieźnie myślą już tylko i wyłącznie o kolejnej serii spotkań, w której Lechma Start uda się do Lublina, gdzie zmierzy się z Lubelskim Węglem KMŻ. Goście z kolei zredukowali swoje szanse na awans do minimum. Zawodnicy i kierownictwo Lokomotivu zapowiedzieli jednak, że kolejnym spotkaniu z GTŻ-em Grudziądz będą chcieli zachować status zespołu niepokonanego na własnym torze.

Lokomotiv Daugavpils - 30
1. Mikael Max - 10 (3,1,2,1,3)
2.
Jewgienij Karawackis - 0 (0,0,-,0,-)
3.
Kjastas Puodżuks- 7+1 (2,1,1,1,2*)
4.
Wiaczesław Gieruckij - 3 (0,0,0,1,2)
5.
Roman Povazhny - 4 (1,0,0,3)
6.
Andrzej Lebiediew - 6+1 (3,1,d,1,w,1*)
7.
Iwan Pleszakow - 0 (0,0,-)

Lechma Start Gniezno - 60
9. Scott Nicholls - 8+2 (1*,2*,3,2,-)
10.
Adam Skórnicki - 9+2 (2,3,2*,2*,-)
11.
Antonio Lindbaeck - 12 (3,3,3,3,0)
12.
Magnus Zetterstroem - 5+2 (1,2*,2*,0)
13.
Bjarne Pedersen - 12+1 (2*,3,3,3,1)
14.
Wojciech Lisiecki - 5+3 (1*,2*,2*,0)
15.
Oskar Fajfer - 9 (2,3,1,3)

Bieg po biegu:
1.
(62,06) Lebiediew, Fajfer, Lisiecki, Pleszakow 3:3
2.
(62,41) Max, Skórnicki, Nicholls, Karawackis 3:3 (6:6)
3.
(61,78 - RT) Lindbaeck, Puodżuks, Zetterstroem, Gieruckij 4:2 (10:8)
4.
(61,91) Fajfer, Pedersen, Povazhny, Pleszakow 5:1 (15:9)
5.
(61,87) Lindbaeck, Zetterstroem, Max, Karawackis 5:1 (20:10)
6.
(62,18) Pedersen, Lisiecki, Puodżuks, Gieruckij 5:1 (25:11)
7.
(62,62) Skórnicki, Nicholls, Lebiediew, Povazhny 5:1 (30:12)
8.
(63,19) Pedersen, Max, Fajfer, Lebiediew (d/1) 4:2 (34:14)
9.
(63,14) Nicholls, Skórnicki, Puodżuks, Gieruckij 5:1 (39:15)
10.
(62,75) Lindbaeck, Zetterstroem, Lebiediew, Povazhny 5:1 (44:16)
11.
(63,78) Pedersen, Skórnicki, Puodżuks, Karawackis 5:1 (49:17)
12.
(63,12) Lindbaeck, Lisiecki, Max, Lebiediew (w) 5:1 (54:18)
13.
(63,47) Povazhny, Nicholls, Gieruckij, Zetterstroem 2:4 (56:22)
14.
(63,91) Fajfer (A), Gieruckij (B), Lebiediew (D), Lisiecki (C) 3:3 (59:25)
15.
(63,89) Max (C), Puodżuks (A), Pedersen (B), Lindbaeck (D) 1:5 (60:30)

Startowano: według II zestawu
NCD: Antonio Lindbaeck (Lechma Start Gniezno) – 61,78 sek. (w 3. wyścigu, nowy rekord toru)
Sędzia: Marek Wojaczek (Godziszka)
Widzów: ok. 4000

Źródło artykułu: