Joonas Kylmaekorpi w trzecim biegu meczu PGE Marmy Rzeszów ze Stalą Gorzów w wyniku kolizji z Matejem Zagarem mocno uderzył w bandę na wejściu w pierwszy łuk. Do upadku Fina swoje trzy grosze dorzucił także Tomasz Gollob, który najpierw uderzył w swojego słoweńskiego partnera z zespołu. Po upadku Kylmaekorpi został zabrany do szpitala.
Pierwsze diagnozy są jednak optymistyczne. - Joonas po upadku uskarżał się na ból karku, odcinka szyjnego kręgosłupa i ramienia, zatem musiał pojechać do szpitala na badania. Po pierwszych diagnozach możemy powiedzieć, że nie ma żadnych złamań. Jest jednak bardzo mocno potłuczony i obolały - wyjaśnia Dariusz Śledź, trener rzeszowian w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.