- Mój sprzęt już dawno jest dobrze przygotowany także jestem gotowy na ten finał. Nic lepszego już nie zdziałam praktycznie także jadę na maszynach przygotowanych już na play-off. Mam nadzieję, że mój występ będzie dobry i zostawię po sobie dobry ślad.
Dawid Stachyra przyznaje, że rzadko miał okazję występować na zielonogórskim owalu. - Ostatni raz występowałem tam również w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski. Byłem wówczas na fali, jednak miałem problemy z dopasowanie się i mój występ nie był zbyt dobry. To wszystko przez problemy sprzętowe. Tor jest bardzo fajny, ciekawy, aczkolwiek nie mam zbyt dużego doświadczenia z jazdą na nim. Będę więc musiał się uporać z nim na tyle, aby szybko go odczytać i od początku jechać dobrze. Myślę, że to już zależy ode mnie. Muszę zdobywać od pierwszego biegu jak najwięcej punktów - skomentował.
Zawodnik jest bardzo zadowolony ze swojej formy, bowiem od początku sezonu notuje całkiem dobre występy. - Dobrze mi się jeździ w tym roku. Pogodziłem się już z tym, że z zapleczem sprzętowym, który mam zdobywam tyle punktów ile jestem w stanie. Na wyjeździe moje występy są również bardzo dobre także idzie świetnie. Jadę z takim dobrym nastawieniem do Zielonej Góry.
Kogo zawodnik upatruje jako najgroźniejszego rywala finału? - Myślę, że mocni będą na pewno gospodarze. Protas i "Duzers" napewno pokażą na co ich stać na własnym torze. Nie można również zapomnieć o Grzegorzu Zengocie który wcześniej startował w tym klubie na tym owalu. Sporo ekstraligowców zapewne pokaże na co ich stać. Stawka jest osłabiona, gdyż nie będzie Tomasza Golloba czy braci Pawlickich. Mimo tego finał będzie mocny, a walka o medal myślę, że będzie do samego końca.
Zawodnik KMŻ-tu Lublin zaliczył w niedzielę dość poważny upadek. Jak się czuje obecnie? - Pozostał na szczęście jedynie szkody w motocyklu. Upadek obył się bez większych skutków, także jestem w 100 procentach przygotowany do jazdy w finale - zakończył.