Mariusz Puszakowski: Moim marzeniem było tak to skończyć

Mariusz Puszakowski w tym sezonie był zdecydowanym liderem Victorii Piła. Po ostatnim spotkaniu "Puzon" podsumował zakończony dla jego drużyny sezon w polskiej lidze.

- Przepraszam, że dziś nie było kompletu - nie udało się (śmiech). Cieszę się, że cało i zdrowo zakończyliśmy zawody, a teraz trzeba patrzeć do przodu - tak krótko podsumował wygrany przez Victorię mecz z ROW-em Rybnik Mariusz Puszakowski.

Do półfinałowego dwumeczu pilska drużyna przystępowała ze straconej pozycji. Dwadzieścia cztery ujemne punkty mocno zmniejszyły jej szanse na awans, jednak "Puzon" starał się o tym nie myśleć. - Ja przyjeżdżam do pracy. Trening lub jakiekolwiek zawody, to mój zawód. Staram się wykonywać to jak najlepiej i zawsze do zawodów przystępuję maksymalnie skoncentrowany. W tym spotkaniu było tak samo. W Pile ta jazda wychodzi jak wychodzi, przez cały sezon zgubiłem dwa punkty… moim marzeniem było tak to zakończyć.

Lider Victorii jest zadowolony z tego, co udało się jego drużynie osiągnąć w tym sezonie. Żałuje jedynie, że nie miał możliwości częściej ścigać się w polskiej lidze. - Każdy z nas pokazywał się z jak najlepszej strony. Wiadomo, że nie zawsze wszystko wychodzi, ale staraliśmy się tworzyć monolit, jeden drugiemu pomagał i bawiliśmy się tym. Druga liga wygląda tak, że mieliśmy półtora miesiąca przerwy. Ja na szczęście występowałem w lidze rosyjskiej i kolejny raz dziękuję kolegom z Torunia i Grudziądza za możliwość treningu. Nie wyobrażam sobie, żeby miesiąc nic nie robić.

Pod koniec tego miesiąca pilski zespół czeka udział w finale MPPK. Wychowanek Apatora Toruń uważa, że już sam awans Victorii do tej imprezy jest sporym sukcesem. - To będzie dla mnie taki sam start, jak niedzielne zawody w Pile. Do każdych podchodzę tak samo i zrobię tam wszystko by wyszło jak najlepiej. Dla Piły to wielki prestiż - drugoligowa drużyna, właściwie stworzona za pięć dwunasta, jedzie w finale Mistrzostw Polski Par Klubowych. Tylko pozazdrościć.

Mariusz Puszakowski nie ukrywa, że poważnie rozważy ewentualną propozycję przedłużenia kontraktu z Victorią. Spory wpływ na to mają m.in. kibice. - Do października jestem zawodnikiem Piły i nie ma mowy o dodatkowych rozmowach. Jeżeli wszystko pójdzie po myśli, tak jak jest do tej pory, to z pewnością będę chciał zostać w Pile. Jest mi tu dobrze, kibice mnie chyba polubili i chcę ich dalej cieszyć jazdą. To sprawia mi największą frajdę. W meczu z Rybnikiem miałem dwa świetnie wyścigi, gdzie z pola musiałem mijać. To się podoba kibicom, a mnie tym bardziej, gdy każde wyjście na tor wiąże się z owacjami. To bardzo miłe i dziękuję im za to.

Wysoką formę "Puzona" dostrzegły także władze polskiego żużla. Zawodnik Victorii został powołany na Półfinał Mistrzostw Europy Par i 25 sierpnia, u boku Tomasza Gapińskiego, powalczy w duńskim Munkebo. [i]

[/i]

Źródło artykułu: