Nikołaj Kokin (trener Lokomotivu Daugavpils): Szkoda przegranego meczu, ale skład drużyny rywali mówi sam za siebie. Mimo wszystko plan na sezon został wykonany. Mieliśmy być w pierwszej czwórce i jesteśmy w niej. O meczu mogę powiedzieć, że jak zwykle nie wszystko zagrało w naszej drużynie. Dzisiaj bardzo dobrze pojechał Romek Povazhny. Nie mogę mieć pretensji do Lebiediewa oraz Puodżuksa. Chłopaki przyjechali do nas grubo ponad tysiąc kilometrów z Miszkolca samochodem, żeby zdążyć na mecz. Do tego jeszcze problemy sprzętowe Lebiediewa. Najpierw gaźnik, następnie łańcuch. Dużo więcej w tym meczu spodziewałem się po Gieruckisie oraz Karawackisie. Biegi z juniorami drużyny gości trzeba wygrywać.
Lech Kędziora (trener Lechmy Startu Gniezno): Cieszę się, bo to jest bardzo trudny teren dla nas, gdzie nie wygraliśmy od kilku lat. Pokonaliśmy jedną z najtrudniejszych przeszkód przed Ekstraligą, o której marzymy i o którą walczymy. Wszystko jest w naszych rękach. Myślę, że za tydzien w Gnieźnie przypieczętujemy ten naz sukces. Przed zawodami podglądaliśmy trening Maxa i Povazhnego i założyliśmy podobne ustawienia. Nie szło nam na początku zawodów, ale komunikowaliśmy się między sobą, zmieniliśmy ustawienia i wszystko zmieniło się na lepsze.
Roman Povazhny (Lokomotiv Daugavpils): Nieźle dzisiaj spisałem się, ale cóż z tego jeżeli drużyna przegrała. Uważnie czytam fora internetowe i wiem co ostatnio pisano tam o mojej jeździe. Dlatego chcę teraz przeprosić kibiców za kilka ostatnich meczów. Dużo myśleliśmy, analizowaliśmy wszystko co działo się ze sprzętem. Wygląda na to, że rozwiązałem swoje problemy.
Mikael Max (Lokomotiv Daugavpils): Jestem niezadowolony ze swojej dzisiejszej jazdy. Wszystko decydowało się na starcie. Przegrywając start o kilka centymetrów już nic nie dało się zrobić na dystansie. Oprócz tego pierwsze pola startowe były znacznie lepsze od dalszych. W pierwszej części zawodów więcej startów miałem z pierwszych pól, więc i zdobyłem więcej punktów. Dalej z dalszych pól startowych było już znacznie gorzej. Przegrywasz start, nie trafiasz na jedyną odpowiednią ścieżkę na tym torze i nie ma szans na wyprzedzenie.
Ales Dryml (Lechma Start Gniezno): Jestem drugi raz tutaj w ciągu tygodnia i znów zaliczyłem udane zawody. Zawsze dobrze spisywałem się w Daugavpils, ale dzisiaj tor był trochę inny niż podczas finału IME. Był bardziej do walki niż tydzień temu. Jak do mnie zatelefonują ludzie z Daugavpils, to chętnie rozważę możliwość startów w następnym sezonie tutaj (śmiech). Prawdę mówiąc, daleko byłoby dojeżdżać tutaj z Pardubic na zawody, ale takie jest życie żużlowca.
Maciej Fajfer (Lechma Start Gniezno): Jestem zadowolony, że od mojego udanego biegu ostatecznie zmieniły się losy spotkania. Tym bardziej, że w ogóle nie łatwo było wystartować w tym biegu. Zaliczyłem przed nim przecież dwa zera, a start w takim biegu wymaga aby być podwójnie, a nawet potrójnie zmobilizowanym. Jednak udało się. Odpowiada mi geometria tego toru, podoba się ściganie tutaj. W pierwszym biegu nie trafiłem z ustawieniami, w drugim miałem problemy z motocyklem, następnie zmieniłem motocykl, ustawienia i udało się.