Robert Kempiński (trener GTŻ-u Grudziądz): Były słabe punkty, ale w każdej drużynie takie są. Musimy się teraz przygotowywać do baraży, dostosować się do regulaminu ekstraligi, który mówi o tym, że musi wystartować czterech Polaków.
Łukasz Cyran (GTŻ Grudziądz): Prawdę powiedziawszy w sobie nie mogę się doszukiwać winy tej słabej zdobyczy punktowej. Robiłem co mogłem, starałem się dopasować sprzęt do wyjątkowych warunków, jakie panowały na torze. Piątkowy trening był idealny w moim wykonaniu, gdzie spasowałem się znakomicie. Jednak mecz był rozgrywany w godzinach wieczornych, gdzie powietrze jest cięższe i może dlatego te silniki były osowiałe i nie jechały do przodu. Robiliśmy korekty, które tak naprawdę nic nie dawały. No trudno, taki jest ten sport. Raz się wygrywa, raz trzeba przełknąć gorycz porażki, ale naprawdę nie sądziłem, że będzie aż tak słabo.
Paweł Staszek (GTŻ Grudziądz): Generalnie starty wszystkie wygrywałem. Miałem motocykl zbyt silny, a na starcie było przyczepnie, także w polu motocykl za bardzo przekręcał. Odnośnie wyścigu czternastego, to jak zwykle nieporozumienie z tymi zawodnikami. Jest to jazda drużynowa, a nie jakieś zajeżdżanie i hamowanie. Mogło się to skończyć upadkiem, bo jakbym gwałtownie nie zareagował, to gość by leżał na obojczyku. Naprawdę szkoda tego biegu.
Kjastas Puodżuks (Lokomotiv Daugavpils): Przyjechaliśmy tutaj, żeby powalczyć z miejscową drużyną i pokazać kawał dobrego żużla. Myślę, że nam się do udało. W rundzie finałowej nie wygraliśmy żadnego spotkania i różne czynniki się na to złożyły, głównie sprzętowe. Tak po prostu wyszło. Wejście do pierwszej czwórki było sporym sukcesem, ale mieliśmy powalczyć w play-offach. Może w następnym roku się uda.
Andrzej Lebiediew (Lokomotiv Daugavpils): W pierwszych biegach było wszystko perfekcyjnie. Później gospodarze przestali polewać tor i zrobiło się bardzo twardo. Nie mogłem się dopasować i miałem problemy ze zdobywaniem punktów, stąd mój dorobek. Brakowało później trójeczek, ale mam 10 punktów i 2 bonusy, z czego jestem zadowolony, tym bardziej, że na wyjeździe.
Roman Povazhny (Lokomotiv Daugavpils): Dla mnie nie był to udany mecz. Na ostatni bieg dopiero się spasowałem. Aż nie chce się o tym mówić... W rundzie finałowej przegraliśmy wszystko, także jesteśmy słabi i tyle. Moja zadyszka była spowodowana, przez jakieś głupie filtry, które nie dawały powietrza. Teraz jadę do Rosji, gdzie mam finał Indywidualnych Mistrzostw mojego kraju i mecz Saławatu.