- Według mnie to w pełni zasłużony sukces tej drużyny. Mieli od samego początku najsilniejszy skład. Nie jest też tajemnicą, że to chyba oni najwięcej zainwestowali w swoją ekipę. Byłoby wręcz nieprzyzwoicie, gdyby się nie dostali do żużlowej elity -powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Witold Skrzydlewski.
Za największą niespodziankę tegorocznych rozgrywek pierwszej ligi zdaniem głównego sponsora łódzkiego żużla można uznać ekipę, która w niedzielę przegrała w Gnieźnie. Lubelski Węgiel KMŻ był beniaminkiem a do samego końca bił się o awans do elity. - Na pewno zasłużyli na miano największej niespodzianki. Po początku rozgrywek Grudziądz i Lublin byli w zupełnie innym miejscu. Tak czy inaczej, skład był mocny i zrobili sporo punktów. Duży wpływ na to miała na to z całą pewnością osoba pana Miśkowiaka - podkreślił Skrzydlewski.
Główny sponsor Orła znany jest z tego, że krytykuje niewielką liczbę drużyn w pierwszej lidze, jednak jak przyznał w tym roku rozgrywki były wyjątkowo ciekawe. - Zakładałem, że będzie duża przepaść pomiędzy Gnieznem i Grudziądzem a resztą klubów. Delikatnie mówiąc tak do końca nie było i nie miałem racji. Gniezno się w końcu pozbierało, ale i tak nie miało jakiejś wielkiej przewagi. W rezultacie było to co najważniejsze, czyli nerwowość do samego końca. To przecież kibice sportu żużlowego lubią najbardziej. Wszystko mogło się zmienić. Mogła decydować jedna wywrotka albo kontuzja czołowego zawodnika. Myślę, że Lublin nie byłby jednak do końca szczęśliwy, gdyby awansował. Uważam tak, po tym, co mówił pan Sprawka. Oni jeszcze nie byli przygotowani na wejście do najwyższej klasy rozgrywkowej i będą o nie walczyć w przyszłym sezonie - zakończył Skrzydlewski.
1) ale trzeba zatrzymać Roberta Miśkowiaka i kupić zawodnika z zagranicy na typowego lidera i najlepiej że by to był zawodnik z GP bo tak to nie Czytaj całość