18-latek w Bydgoszczy nieźle startował, ale tracił pozycje na dystansie. W konsekwencji jego dorobek punktowy nie pozwolił na zajęcia wysokiej lokaty. - Lipa i tyle. Nie wiem, co mogę powiedzieć? Może zabrakło mi doświadczenia? - zastanawiał się Adam Strzelec w rozmowie ze SportoweFakty.pl. - Może też trochę szczęścia. Na pewno nie sprzętu, bo motory są dobre. Tak pewnie miało być i niestety nie odegrałem większej roli - dodał.
Obiekt w grodzie nad Brdą nie jest dla młodego żużlowca zbyt szczęśliwy. Gdy startował na nim po raz pierwszy, przejechał… pół okrążenia. Po upadku nie był w stanie kontynuować zawodów. W kwietniu jego zespół wysoko przegrał spotkanie ligowe. - Jeszcze nie potrafię płynnie jeździć w Bydgoszczy. Nie wiem do końca gdzie można zaatakować, a gdzie lepiej tego nie robić. Trzeci raz w życiu tu byłem i muszę się jeszcze wiele nauczyć - zauważył.
W czwartkowych zawodach bardzo groźnej kontuzji doznał Przemysław Pawlicki. Leszczynianin upadł przy próbie wyprzedzenia Adama Strzelca. - Szczerze? Mnie takie upadki nie ruszają. Wiadomo, jest taki delikatny wstrząs, bo jednak to kolega. Wszyscy się znamy i wzajemnie lubimy. Ciężka sytuacja, ale podczas jazdy o tym się kompletnie nie myśli - wyjaśnił.
Niedawno ciężkiego urazu nabawił się także kolega z drużyny Strzelca, Patryk Dudek. Jakie są najnowsze doniesienia na temat stanu zdrowia byłego mistrza Polski juniorów? - Z tego, co wiem to z Patrykiem jest już o wiele lepiej. Chyba nie ma o co się martwić. Wyjdzie z tego. Dzwoniliśmy do niego i rozmawialiśmy. Jest coraz lepiej i trzeba być dobrej myśli - zakończył.
Opró Czytaj całość