W niedzielę żużlowcy toruńskiego Unibaksu prowadzili z rywalami różnicą nawet 10 punktów, jednak końcówka spotkania należała do przyjezdnych, którzy zdołali ostatecznie zremisować z gospodarzami 45:45. - W każdych zawodach zmieniają się warunki i trzeba mocno reagować z ustawieniami silnika. Czasami trzeba zaczynać wszystko od początku, żeby być jeszcze szybszym. Pierwsza część meczu należała do nas. Potem tor robił się coraz bardziej śliski, a na takiej nawierzchni to goście byli szybsi. Ostatecznie byli lepszym zespołem i zasłużenie awansowali - powiedział na łamach Gazety Pomorskiej Chris Holder.
W zawodach nie pojechał Ryan Sullivan, który doznał niedawno złamania ręki. Czy losy spotkania byłyby inne gdyby w szeregach Unibaksu znalazł się doświadczony Australijczyk? - Oczywiście to byłaby zupełnie inna historia i jej wyniku nie sposób przewidzieć, ale nasze szanse z pewnością byłyby większe. Ryan jest z nas wszystkich najlepszy na Motoarenie. Mieliśmy do dyspozycji jego sprzęt, on sam pomagał nam w parkingu, ale jeżeli tracisz na torze takiego zawodnika w tak ważnym meczu, to sytuacja jest naprawdę trudna - zakończył Holder.