26 sierpnia żużlowcy Polonii Bydgoszcz zakończyli starty w rozgrywkach Enea Ekstraligi. Mimo to cały czas jest głośno o klubie znad Brdy. Niestety, nie jest to związane ze sportowymi sukcesami tylko licznymi problemami. Do zamknięcia budżetu za sezon 2012 Polonii brakuje około 1.700.000 złotych, na Sportowej nie ma prezesa, dyrektora, ani menedżera żużlowej drużyny.
Na szczęście - mimo głębokiego kryzysu - w Bydgoszczy chcą pozostać liderzy zespołu. Chęć dalszych startów w Polonii zadeklarowali wcześniej w rozmowach z portalem SportoweFakty.pl Emil Sajfutdinow, Krzysztof Buczkowski i Robert Kościecha. Zmiany barw klubowych nie planuje również - przynajmniej na razie - Tomasz Gapiński.
- Nie zamierzam odchodzić z Bydgoszczy. Polonia na pewno będzie miała pierwszeństwo w transferowych negocjacjach, choć na razie nie mam żadnych ofert z innych drużyn - mówi kaptan bydgoskiego zespołu. - Nie wiem jednak, czy w klubie będą mnie nadal widzieli w składzie zespołu. Na razie nikt ze mną się nie kontaktował. Rozumiem, że trzeba poczekać na rozwój sytuacji i wybór nowego prezesa. Uważnie śledzę, to co dzieje się w Polonii. I póki co nie wygląda to najlepiej, ale mam nadzieję, że niebawem poznamy nowego szefa i będzie coraz lepiej - dodaje Tomasz Gapiński.
19 sierpnia na konferencji prasowej po meczu z Włókniarzem Częstochowa kapitan Polonii wywołał prawdziwą burzę. "Gapa" narzekał na Mariana Deringa, ówczesnego prezesa klubu. Zarzucił mu zaległości w wypłatach dla zawodników za kilka spotkań, fatalną atmosferę w klubie, a nawet to, że żużlowcy nie otrzymywali bezpłatnych wejściówek na mecze. - Być może trzeba było się wtedy ugryźć w język. Czasu już jednak nie cofnę. Ale z drugiej ktoś musiał w końcu o tym wszystkim powiedzieć. Jestem kapitanem zespołu, wszyscy skarżyli się na prezesa, więc poinformowałem dziennikarzy, o tym co się dzieje w klubie - mówi Tomasz Gapiński.
W kończącym się sezonie "Gapa" pojechał we wszystkich ligowych meczach Polonii. W 78. wyścigach z bonusami zdobył 117 punktów i ze średnią 6,00 pkt. został 42. zawodnikiem ekstraligi. - Sezon 2012 nie był dla mnie zbyt udany. Nie był też jednak jakiś tragiczny w moim wykonaniu. W jednych spotkaniach jechałem dobrze, inne zawaliłem. Wpływ na nierówną formę miały liczne kontuzje. Nie doznałem może jakiś groźnych urazów, ale zaliczyłem kilka bardzo bolesnych upadków, których skutki odczuwałem przez cały sezon - ocenił swoją jazdę Tomasz Gapiński.