W najbliższą niedzielę Stal Gorzów podejmie na własnym torze tarnowskie "Jaskółki" w finale Enea Ekstraligi. - Przed nami ostatni pojedynek sezonu na naszym torze. Jest to najważniejszy mecz - zapowiedział Piotr Paluch. - Wcześniej za najważniejszy uważaliśmy półfinałowy mecz z Falubazem. To już za nami, tego już nie ma. Teraz najważniejszy jest mecz o upragniony złoty medal - dodał "Bolo".
Jaka panuje atmosfera w zespole przed tym meczem? - Będziemy walczyć z całych sił. Jesteśmy osłabieni brakiem Bartka Zmarzlika, ale myślę, że nie jesteśmy na straconej pozycji. Jesteśmy w stanie zrobić dobry wynik w Gorzowie i zdobyć ten złoty medal - odparł trener gorzowskiej Stali. - To jest jednak dwumecz i liczą się oba mecze. Po meczu w Gorzowie nie będzie można powiedzieć kto jest mistrzem Polski - dodał Paluch.
Co można powiedzieć o tarnowianach? Przed sezonem byli uznawani jako "dream team". - Zespół tarnowski jest kompletny, jadą wszystkimi zawodnikami - stwierdził szkoleniowiec żółto-niebieskich. Piotr Paluch zwraca uwagę na inną rzecz. - W wypowiedziach Marka Cieślaka zorientowałem się, że krytykuje nasz tor. Nie wiem, może wszyscy boją się jeździć w Gorzowie. To jest zwykły tor, jak każdy inny. Ten tor jest przyczepny - odparł "Bolo".
Jak będą wyglądały przygotowania toru? W Gorzowie podczas meczu obecne będzie jury, a także obserwator. - Tor będzie normalnie przygotowywany. To jest tor przyczepny i każdy przyczepny tor wymaga więcej umiejętności od zawodników. Nie ma torów idealnych. Idealnym torem może być tor płaski jak stół, ale ścigając się na takim stole to nie będzie fajny żużel - powiedział Piotr Paluch.
Gorzowianie skrupulatnie przygotowują się do tego pojedynku. - Plan przygotowań jest realizowany dobrze. Zaczęliśmy od wtorku. W przygotowaniach nie będzie brał udziału tylko Tomasz Gollob, który jedzie do Torunia na Grand Prix. Tomek jednak jeździł na naszym torze we wtorek i środę. Wszystkich zawodników do dyspozycji będę miał w sobotę - zapowiedział trener Stali Gorzów.
A jak będą wyglądały treningi? - Każdy wie jak się jedzie na naszym torze i nie ma co katować zawodników i maszyn. Musimy się tylko odświeżyć, przypomnieć sobie się tutaj jeździ - powiedział "Bolo". - Pogoda jest niepewna, nie wiadomo jak to wszystko się rozegra. Ale jak sytuacja jest komfortowa, bo będą wszyscy zawodnicy. Będzie dobra atmosfera. Każdy posprawdza sobie sprzęt - dodał szkoleniowiec żółto-niebieskich.
Obecnie bez Bartosza Zmarzlika "Stalowcom" ciężko o wygrane biegi juniorskie. Jak wyglądają przygotowania młodzieżowców? - Juniorzy trenowali od wtorku, więc dosyć się najeździli. Adrian Cyfer jednak nie trenował, bo jest przeziębiony i bierze antybiotyki. Będzie dostępny na treningu dopiero w sobotę. To jednak nic nie zmieni u niego, ponieważ technicznie jest dobrym zawodnikiem. Musi tylko wyzwolić z siebie większą wolę walki, większą agresję - odparł szkoleniowiec Stali.
Stal Gorzów finałową rywalizację rozpocznie na własnym torze. Czy to dobrze? - Dla mnie nie ma to znaczenia. Zasłużyliśmy sobie na taką decyzję, bo byliśmy na drugim miejscu po rundzie zasadniczej. Z drugiej strony jeżeli w Gorzowie osiągniemy jakąś przewagę, na co liczę, to wcale nie jest źle bronić się w Tarnowie. Musimy zrobić przewagę co najmniej sześciu punktów, żeby później w razie czego w Tarnowie będzie można robić taktyczne - stwierdził Piotr Paluch.
A jaka jest recepta "Bola" na sukces w tym meczu? - Uczulam zawodników, że jeśli w pierwszych biegach będzie coś nie tak to i tak trzeba jechać do końca. Trzeba od samego początku jechać naprawdę skoncentrowanym i zdeterminowanym. Trzeba wygrywać starty - powiedział trener gorzowian. - Trzech naszych zawodników awansowało do GP. To dobrze świadczy o naszej ekipie i o pracy w tym klubie - dodał.
Piotr Paluch jechał w finale w 1997. Był to ostatni finał gorzowskiej Stali. Jak szkoleniowiec żółto-niebieskich porówna te mecze? - Teraz jest bardziej ekscytująco. Wcześniej byłem tylko jednym z pionków układanki. Teraz trzymam to wszystko za ręce. Jest większa odpowiedzialność na moich barkach. Wtedy decydowałem tylko o sobie i mogłem mieć pretensję tylko do siebie - ocenił.
A dlaczego to właśnie Stal Gorzów powinna wywalczyć w tym sezonie złoty medal DMP? - Tyle lat walczymy o ten medal. Inne kluby już szczyciły się tymi tytułami, nasi sąsiedzi także. Myślę, że zasłużyliśmy sobie na to. Zrobimy to dla kibiców, miasta, prezesa honorowego Władysława Komarnickiego, który włożył w ten klub dużo serca i dla Bartka Zmarzlika, który nie może nam pomóc na torze - zakończył trener żółto-niebieskich.
Umiesz to powtórzyć?