Legendy wzięły rewanż za kontrowersyjny finał mistrzostw świata. Spotkali się w... ringu

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Hans Nielsen i Sam Ermolenko
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Hans Nielsen i Sam Ermolenko

Hans Nielsen i Sam Ermolenko spotkali się w 1994 roku w ringu bokserskim podczas imprezy w Telford, co było symbolicznym "rewanżem" za kontrowersyjny finał IMŚ. To wydarzenie przyciągnęło uwagę mediów i na zawsze wpisało się w historię żużla.

W tym artykule dowiesz się o:

W 1994 roku Hans Nielsen i Sam Ermolenko, dwaj giganci światowego żużla, spotkali się w nietypowym pojedynku na ringu bokserskim podczas imprezy w Telford Ice Rink. Był to symboliczny "rewanż" za finał mistrzostw świata z 1993 roku w niemieckim Pocking, w którym doszło do kontrowersji między Duńczykiem i Amerykaninem.

Przypomnijmy, że w 15. biegu tamtego finału Indywidualnych Mistrzostw Świata - Nielsen wjechał pod Ermolenkę, który upadł. W końcowym rozrachunku wyniki ułożyły się tak, że Ermolenko został mistrzem świata, z kolei Nielsen po biegu dodatkowym z Chrisem Louisem musiał zadowolić się wicemistrzostwem. Sama sytuacja stała się burzą medialną i jednym z najbardziej pamiętnych momentów w historii czarnego sportu.

Imprezy na lodzie w Telford stały się synonimem wyjątkowych atrakcji. - Chcieliśmy, żeby fani nie tylko oglądali wyścigi, ale również dobrze się bawili od momentu wejścia na lodowisko, aż po sam koniec - wspominał Graham Drury, organizator wydarzeń na łamach "Speedway Star". Obok rywalizacji na torze nie brakowało emocji związanych z przerwami między wyścigami.

ZOBACZ WIDEO: Stal czeka kryzys? "Nie będzie nas stać na tak wysokie kontrakty"

Największe zainteresowanie wzbudził pomysł, by Nielsen i Ermolenko stoczyli bokserski pojedynek w nadmuchiwanym ringu. - Sam (Ermolenko) wszedł na ring przy akompaniamencie "Eye of the Tiger", a Hans (Nielsen) wkroczył chwilę później. Walka była symboliczna, każdy wygrał jedną rundę - jedną w ciągu dnia, drugą wieczorem - opowiadał Drury.

Telford jako kuźnia talentów lodowego żużla

Telford Ice Rink stało się miejscem narodzin nowej generacji żużlowców wyspecjalizowanych w wyścigach na lodzie. Drury wspomina: - Mieliśmy wielu światowej klasy zawodników, jak Hans Nielsen, ale nie wszyscy radzili sobie dobrze na lodzie. Pojawili się także specjaliści, których nazywaliśmy "mistrzami lodu", tacy jak Andy Campbell, Wayne Broadhurst czy Martin Smolinski. Nie byli supergwiazdami na otwartych torach, ale na lodzie w Telford byli niepokonani.

Campbell triumfował w trzech kolejnych edycjach zawodów (1989–1991), Broadhurst wygrał aż cztery razy między 1996 a 2007 rokiem, a Smolinski zdobył dwa tytuły w latach 2008 i 2012. Także Hans Nielsen odnosił wielkie sukcesy, zdobywając mistrzostwa w 1986, 1994 i 1995 roku.

Gollob na lodzie – trudne negocjacje z polską ikoną

Jednym z najbardziej pamiętnych momentów w historii Telford był występ Tomasza Golloba. Jak wspomina Drury, negocjacje z polską gwiazdą były niezwykle trudne. - Chciałem go sprowadzić, bo był prawdziwą gwiazdą – taką, która potrafiła przyciągnąć tłumy. Jednak kontakt z jego ojcem, Władysławem Gollobem, był nie lada wyzwaniem. Warunki finansowe zmieniały się co chwilę - najpierw chodziło o wynagrodzenie, później o hotele i bilety lotnicze. W końcu powiedziałem: "Dość, to za drogie."

Ostatecznie Tomasz Gollob zgodził się na występ, co okazało się ogromnym sukcesem. - Kiedy ogłosiłem, że Gollob będzie jeździł w Telford, telefony na lodowisku dosłownie się rozdzwoniły - wspominał Drury.

Niedoszłe wyścigi na lodzie w Japonii

Telford otworzyło wiele drzwi dla Grahama Drury'ego, który później prowadził kluby w Long Eaton, Stoke, Mildenhall i Birmingham. Jednym z jego niezrealizowanych pomysłów było zorganizowanie wyścigów żużlowych na lodzie w Japonii. - Byłem bliski dopięcia umowy z Hondą. Miały być specjalne motocykle z silnikami Hondy, a my mieliśmy dostarczyć opony i zawodników. Niestety, negocjacje ostatecznie się nie powiodły - dodał Drury.

Komentarze (0)