- Na dokładne podsumowania jest jeszcze zbyt wcześnie. Najpierw trzeba trochę ochłonąć. Można powiedzieć, że był to rok niespełnionych marzeń. Ekstraliga była na wyciągnięcie ręki, ale nie potrafiliśmy tego utrzymać i obronić. Z drugiej strony to nasz najlepszy sezon w trakcie ostatnich dziesięciu lat. Widać tendencję wzrostową. Nie ma już walki o baraże czy utrzymanie, jest coraz lepiej. Trzeba walczyć dalej. To jest tylko i wyłącznie sport. Niemniej jednak trudno jednoznacznie ocenić ten rok. W pewnym sensie był dobry, bo zajęliśmy drugie miejsce, ale ktoś może powiedzieć, że do pełni szczęścia, czyli Ekstraligi w Grudziądzu, trochę zabrakło - podsumował tegoroczny sezon w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Zbigniew Fiałkowski.
GTŻ Grudziądz przeżywał w tym roku wzloty i upadki. Drużyna doskonale rozpoczęła rozgrywki pierwszej ligi, a później spadła na samo dno. Grudziądzanie pokazali jednak charakter – odbudowali się i wrócili do walki o najwyższe cele. - Na pewno dziś jest za szybko, żeby mówić, że zadecydowało to, co było w środku sezonu czy nieco później w fazie play off. Musimy pochylić się nad postawą wszystkich zawodników. W tym roku niektóre spotkania były bowiem naprawdę piękne. Nie brakowało jednak takich, o których wolimy zapomnieć. Wystarczy wymienić choćby mecze w Łodzi czy w Lublinie. Tam zostaliśmy po prostu zlani. Dziś można ocenić wszystko tylko dwoma stwierdzeniami - sezon dobry, ale też taki, który nie został zakończony pełnym sukcesem - tłumaczy Fiałkowski.
Prezes GTŻ-u Grudziądz zwrócił uwagę, że rozgrywki ligowe przebiegały zupełnie inaczej niż przewidywano przed ich rozpoczęciem. Liga wcale nie toczyła się pod zdecydowane dyktando dwóch ekip. Nie brakowało emocjonujących spotkań i zaskakujących rozstrzygnięć. - Uważam, że to jeden z ciekawszych sezonów w pierwszej lidze. Rozgrywki były naprawdę bardzo emocjonujące. Można było spodziewać się dosłownie wszystkiego. Nie sprawdziły się przedsezonowe przypuszczenia wielu osób, że będą liczyć się tylko dwa zespoły. W rundzie zasadniczej każdy walczył o wszystko. Do zakończenia zasadniczej części sezonu każdy mógł być na miejscach od pierwszego do czwartego. Według mnie to świadczy o tym, że ten rok był bardzo interesujący - zakończył Zbigniew Fiałkowski.