- W Toruniu jechaliśmy na tyle, na ile mogliśmy. W moim wykonaniu było trochę za dużo błędów. Słabsza jazda to chyba wynik długiej przerwy, bo błędów, jak na jeden mecz, zdarzyło się za wiele. Nie chcę się jednak tym usprawiedliwiać. Podszedłem w niedzielę do spotkania bardzo ambitnie. Dziesięć punktów straty to jednak spora przewaga. Uważam, że w naszym zasięgu były 42 lub 43 punkty. Szkoda szczególnie tego feralnego 14. biegu. Jechałem bardzo szybko i chciałem się maksymalnie rozpędzić. Wpadłem jednak gdzieś w przyczepniejsze miejsce, choć tor był w niedzielę bardzo równy. Normalnie takie rzeczy nie powinny się przydarzyć. Jechałem szeroko i zahaczyłem o bandę - tłumaczy kapitan Stelmet Falubazu.
- Na szczęście cało i zdrowo wróciliśmy do domu i to jest dla mnie najważniejsze. W Toruniu jechałem na dwóch zupełnie nowych silnikach i jestem z nich bardzo zadowolony. Sprzęt ten szykuję pod kątem nowego sezonu, ale już teraz spisuje się bardzo dobrze. Gdybym był w optymalnej formie, to mógłbym przywieźć zdecydowanie więcej punktów. Do rewanżu podchodzę na zupełnym spokoju. Mam już wybrane silniki i niczego nowego szukać nie będę. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby zdobyć brązowe krążki. Należy się to przede wszystkim kibicom, którzy kolejny sezon byli z nami.
Więcej w najnowszym numerze nieregularnika "Tylko Falubaz", który kibice będą mogli bezpłatnie otrzymać w weekend m.in. w Sklepach Kibica w galeriach Auchan i Focus Mall oraz 21 października w niedzielę przed meczem Stelmet Falubaz Zielona Góra - Unibax Toruń, który o 15.00 rozpocznie się na SPARenie przy W69.