Krzysztof Kasprzak, który zaliczył bardzo udane zawody, nie krył rozczarowania z przegranej Piratów w dwumeczu. - Jestem rozczarowany, bo przez cały sezon bardzo ciężko pracowaliśmy. Dopadł nas spory pech, bo w finale nie mógł pojechać Piotr Pawlicki, a później okazało się, że nie wspomoże nas również Darcy Ward. Co mogliśmy zrobić w sytuacji kiedy tracimy połowę teamu? Gdyby oni dwaj pojechali w tym meczu, być może zdobylibyśmy o 20 punktów więcej. Ostatecznie ekipa ze Swindon okazała się lepsza i gratulacje dla nich - powiedział "Kasper" na łamach speedwaygp.com.
Wychowanek leszczyńskiej Unii wywalczył w meczu 16 punktów i był najlepszym zawodnikiem tego wieczoru. - Pojechałem na tyle, na ile było mnie stać. Tor był bardzo ciężki do jazdy. Znacząco różnił się od tego, jaki mamy tu na co dzień. Tak naprawdę to ta nawierzchnia była dla nas nowością. W ogóle nie startowaliśmy na tak wymagającej w tym sezonie i to wielki zawód, że akurat w finale byliśmy zmuszeni do jazdy na takim torze - dodał.
- Powróciłem do Poole i razem z drużyną pojechałem w wielkim finale. W lidze polskiej przegrałem z Gorzowem walkę o złoto, bo w finale jechaliśmy bez kontuzjowanego Bartosza Zmarzlika. Podobna sytuacja miała miejsce tutaj, nie zdołaliśmy wygrać, bo nie jechaliśmy w pełnym składzie. Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak tylko czekać na kolejny sezon - mówi zawodnik Poole Pirates.
Krzysztof Kasprzak chce zorganizować w kolejnym sezonie swój testimonial, który miałby się odbyć właśnie w Poole. - Chcę pozostać w Poole. W marcu przyszłego roku planuję zorganizować tu swój turniej jubileuszowy. Mam nadzieję, że kibice zdecydują się przyjść na te zawody, bo Poole traktuję jak swój drugi dom i z pewnością będzie to ciekawy turniej. Jeszcze nie jest nic pewne, ale wierzę, że uda mi się zorganizować tą imprezę - zakończył.
czyli rozmienia się na drobne )))