Piotr Baron dla SportoweFakty.pl: Mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia

Sporo emocji wywołały słowa Krystyny Kloc, która wyznała, że nie jest zadowolona z pracy Piotra Baroną z młodzieżą. Trener przekonuje, że nie dzieje się nic szczególnego i chce zostać w klubie.

Krystyna Kloc, prokurent Betardu Sparty Wrocław nie ukrywa, że nie jest zadowolona z wyników pracy z najmłodszymi żużlowcami. A szkoleniem juniorów w klubie ze stolicy Dolnego Śląska zajmuje się Piotr Baron. Szefowa wrocławskich żużlowców nie zamierza jednak rezygnować z żadnego pracownika klubu. Zatrudnione osoby mają przejść z umowy o pracę na zawodowy kontrakt. Jak na to zapatruje się trener Baron?

- Do 31 października jestem pracownikiem klubu. Tego dnia kończy mi się bowiem umowa o pracę. 1 listopada mam dostać propozycję kontraktu - mówi wrocławski szkoleniowiec w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl - Planujemy również spotkanie, na którym wszystko sobie wyjaśnimy i mam nadzieję dojdziemy do porozumienia. Jestem zainteresowany dalszą pracą w Betard Sparcie. Chyba, że pracodawca nie będzie mnie już widział w klubie. Na razie nie stało się nic szczególnego, a wybuchła - zupełnie niepotrzebnie - wielka afera - dodaje Piotr Baron.

A czy wrocławski trener zgadza się z zarzutami Krystyny Kloc, że w klubie kuleje szkolenie najmłodszych zawodników. - Każdy pracodawca ma prawo do krytyki. Ja też chciałbym, by nasi młodzieżowcy spisywali się znacznie lepiej. A że jest jak jest to bardzo złożony problem. Patryk Dolny przyszedł do nas z drugiej ligi, a wiadomo, jaka przepaść dzieli tą klasę od Ekstraligi. Ponadto w drużynie nie było konkurencji w gronie juniorów - uważa Piotr Baron.

Za szkoleniowcem Betardu Sparty murem stanęli już fani ze Stowarzyszenia Kibiców Sparty Wrocław Spartanie. Sympatycy drużyny wystosowali list otwarty, w którym bronią Piotra Barona i liczą, że pozostanie w klubie na swoim stanowisku na obecnych zasadach. - Jestem chory i nie czytałem jeszcze tego listu. To bardzo fajne, że kibice mnie wspierają. Dziękuję im bardzo za wszystkie miłe słowa - zakończył wrocławski trener.

Źródło artykułu: