Wspomnienie Tomasza Wójtowicza (1967-2009)

1 listopada wspominamy tych, których nie ma już wśród nas. W tym roku mija trzecia rocznica śmierci Tomasza Wójtowicza, byłego prezesa PSŻ-u Poznań.

Tomasz Wójtowicz zmarł 13 października 2009 roku wskutek wylewu krwi do mózgu. 7 listopada tegoż roku skończyłby 42 lata. Jego nagłe odejście wstrząsnęło całym żużlowym środowiskiem, a szczególnie tym związanym z klubem z Poznania. Dzięki m.in. jego staraniom po wielu latach przerwy udało się wskrzesić sport żużlowy w stolicy Wielkopolski.

W 2005 roku po kilku latach przerwy na poznańskim Golęcinie ponownie można było usłyszeć warkot żużlowych motocykli. Starania działaczy Poznańskiego Stowarzyszenia Żużlowego szybko przyniosły kolejne efekty i Skorpiony do walki o ligowe punkty powróciły już rok później. Poznaniacy szybko okazali się rewelacją rozgrywek i uzyskali spektakularny awans na zaplecze Ekstraligi. Liderami drużyny PSŻ-u byli wówczas Adam Skórnicki oraz Andrzej Huszcza, który właśnie na rzecz poznańskiego klubu opuścił macierzystą Zieloną Górę.

Pierwszy rok w I lidze okazał się dla beniaminka nadzwyczaj udany. Zespół Mirosława Kowalika otarł się o pierwszą czwórkę i rundę zasadniczą z dorobkiem piętnastu punktów zakończył na piątej pozycji. W rywalizacji o miejsca 5-8 poznaniacy okazali się natomiast lepsi od Startu Gniezno i podobnie, jak rundę zasadniczą cały sezon zakończyli na piątej pozycji. Trzon poznańskiej ekipy obok wspomnianego wcześniej Adama Skórnickiego tworzyli wówczas dodatkowo sprowadzeni Norbert Kościuch, Grzegorz Kłopot oraz Rafał Trojanowski.

Rok później Skorpiony jeszcze bardziej ugruntowały swoją pozycję na pierwszoligowym froncie, awansując do grona czterech najlepszych zespołów. W decydującej rundzie finałowym PSŻ potrafił na własnym torze odprawić z kwitkiem cieszących się później z awansu do Ekstraligi, zawodników Polonii Bydgoszcz oraz Lotosu Gdańsk. Wysokie przegrane na wyjeździe sprawiły, że poznaniacy uplasowali się w końcowym rozrachunku na czwartej pozycji.

Za kadencji Wójtowicza poznański klub przeżywał ogromne chwile radości związane z występami Adama Skórnickiego w Indywidualnych Mistrzostwach Polski. Leszczynianin wyraźnie odrodził się w stolicy Wielkopolski, a przypieczętowaniem jego znakomitej dyspozycji w 2008 roku był tytuł Indywidualnego Mistrza Polski wywalczony na rodzimym torze im. Alfreda Smoczyka. "Skóra" nie miał sobie równych i wywalczył komplet piętnastu punktów. Na podium stanęli także Jarosław Hampel i Grzegorz Walasek.

W 2009 roku ostatnim, jak się okazało w Tomaszem Wójtowiczem w roli prezesa poznaniacy zakończyli na piątej pozycji. Sezon na Golęcinie zakończył turniej Szlaka Piastowska, po którym działacze na czele z Wójtowiczem snuli plany związane z kolejnymi rozgrywkami. - Jakieś zmiany będą na pewno. Nie ma przecież nic gorszego niż marazm. Zajęliśmy wprawdzie piąte miejsce, jednak było w tym zarówno trochę szczęścia jak i pecha. Ciężko oceniać to wszystko jednoznacznie. Nie ukrywam jednak, że w przyszłym roku chcemy uniknąć nerwowych chwil, niepewności i oszczędzić bólu głowy trenerowi przy ustalaniu składu na konkretne mecze. Zależy nam na tym, żeby to była bardziej stabilna i obliczalna drużyna. Mam nadzieję, że zespół w przyszłym sezonie będzie jeździł równo i o jak najwyższe cele. W tym roku jest piąte miejsce. Być może w kolejnym sezonie powalczymy o wyższe. Oczywiście, wiele będzie zależeć od tego, jakie składy zbudują pozostałe kluby - mówił Wójtowicz w rozmowie ze SportoweFakty.pl na dziewięć dni przed śmiercią.

12 października żużlowe środowisko niczym grom z jasnego nieba obiegła szokująca informacja  - Tomasz Wójtowicz z wylewem krwi do mózgu trafił do szpitala.  Niestety, lekarzom nie udało uratować się jego życia.

Pogrzeb odbył się 20 października na cmentarzu na poznańskim Junikowie. W ostatniej drodze prezesowi Poznańskiego Stowarzyszenia Żużlowego towarzyszyły obok członków rodziny także tłumy kibiców, przyjaciół, a przede wszystkim przedstawicieli miasta i działacze oraz zawodnicy PSŻ-u, którzy długo nie mogli pogodzić się z tragiczną informacją. - Trudno mi coś powiedzieć, bo jeszcze do mnie nie dociera, że odszedł od nas człowiek w tak młodym wieku. Prezes był człowiekiem bardzo kontaktowym, z każdym umiał znaleźć wspólny język. Zawsze służył radą i pomocą, ale kiedy było trzeba, umiał być stanowczy. W naszym klubie były chwile radosne i smutne, ale nawet w najtrudniejszych momentach wierzył, że wszystko skończy się dobrze. To na pewno nieodżałowana strata - mówił na łamach serwisu mmpoznan.pl Daniel Pytel, który wówczas reprezentował barwy poznańskiej ekipy.

Wszyscy, którzy na swojej drodze spotkali Wójtowicza są zgodni - odszedł wielki, oddany, radosny i pełen energii człowiek, którego odejście jest niepowetowaną stratą dla całego poznańskiego żużla.

Cześć Jego Pamięci!

Źródło artykułu: