Grigorij Laguta: Jestem wściekły, gdyż zawiodłem przede wszystkim siebie. Podczas Grand Prix straciłem swój najlepszy silnik, swoje zrobiła także podróż, bo wyjechaliśmy z Daugavpils już o północy. Wynik nie jest dla nas najgorszy, chociaż choćby ja mogłem zdobyć troszkę więcej punktów.
Paweł Miesiąc : Cieszę się z mojego występu, choć straciłem kilka punktów. Po ostatnich kłopotach, także sprzętowych, taki wynik wziąłbym w ciemno przed zawodami, a teraz jest troszkę niedosyt. W Rybniku jednak zawsze dobrze mi się jeździło i myślę, że pokazałem to również tym razem.
Piotr Świst: Zawiodłem z pewnością, bo trzy punkty to żaden wynik. Miałem troszkę problemów ze sprzęgłami, ale oczywiście to mnie nie tłumaczy. W moim wieku jednak bawię się już jazdą, ale uczciwie mówię, że Świst się jeszcze nie skończył.
Nikołaj Kokin: Cóż, nie liczyłem na zwycięstwo, ale na nieco lepszy wynik tym bardziej, że nie było Antonio Lindbaecka. Zawiódł w najważniejszych momentach Laguta, ale teraz już nie ma co płakać. Myślę, że w rewanżu odrobimy straty, ale wiem także, że RKM to już nie ta sama drużyna co na początku rozgrywek.
Marcin Momot (mechanik Antonio Lindbaecka): Jest nam przykro, że Antonio nie pojechał. Klub jest mu winny pieniądze, a Lindbaeck poszedł działaczom na rękę i zgodził się wystąpić po spłacie połowy zadłużenia, które nie jest małe. Niestety działacze kolejny raz nie stanęli na wysokości zadania.
Sławomir Pyszny : Kiepsko było. Niby trzy punkty to nie jest jakaś tragedia, ale te dwa zera zepsuły mi humor. Cieszy jednak wygrana z Lagutą, choć musiałem się ostro napracować, aby go pokonać. Dziękuję trenerowi za to, że dostaję szanse występów.
Denis Gizatullin: Na początku miałem teoretycznie złe pola startowe, ale jakoś udawało mi się nieźle wychodzić spod taśmy. Potem przekombinowaliśmy z mechanikiem z ustawieniami i efekt było widać. Całe szczęście, że wygraliśmy, ale rewanż nie będzie takim spacerkiem.
Piotr Świderski: Komplet punktów cieszy, ale mniej cieszy to, że jeżdżę już długo za darmo, a cierpliwość każdego z nas się kiedyś skończy. Mam tylko nadzieję, że prezes nie ucieknie, jak po ostatnim spotkaniu i z nami chociaż porozmawia. Nie ukrywam, że jest źle. I to nawet bardzo. Idziemy do niego całą drużyną, bo tak dalej być nie może.