Dla Tomka nie ma rzeczy niemożliwych - rozmowa z Tomaszem Gaszyńskim
O nowym kontrakcie w Toruniu, wylocie do Stanów Zjednoczonych, a także planach związanych z Rajdem Dakar dla SportoweFakty.pl opowiedział menedżer Tomasza Golloba, Tomasz Gaszyński.
Maciej Kmiecik: W sobotę oglądaliśmy Tomasza Golloba w Łodzi w pokazowym wyścigu w SuperEnduro. Czy potrzebne były jakieś specjalne przygotowania do startu w tej imprezie?
Tomasz Gaszyński: Nie. Tomasz Gollob motocykl i wszystko, co związane jest z motorami ma we krwi. Oczywiście, że pewne przygotowania do tego startu musiały nastąpić. Tutaj wszystko dla Tomka jest nowe. Zupełnie inny tor, inne przeszkody. Kibice, którzy przyszli zobaczyć Tomasza na żywo nie są chyba zawiedzeni. Pokazał kawał dobrej jazdy.
Jakieś wskazówki od najlepszych zawodników Tomasz zasięgał?
- Kto, jak kto, ale Tomek ma dar widzenia rzeczy, których inni nie dostrzegają. Tomek wyciąga wnioski, oglądając najlepszych w tej dyscyplinie sportu. Jak w każdym sporcie motorowym również w SuperEnduro motocykl odgrywa ważną rolę, ale nie chcę zagłębiać się tutaj w tajniki tego sprzętu. Jest to jednak zupełnie coś innego niż żużel.W żużlu mamy obecnie sezon martwy, ale Gollob Racing cały czas jest w rytmie startowym...
- Dokładnie. U nas nie ma przerwy zimowej. Jesteśmy cały czas w gazie. Tomasz trenuje na motocrossie, startuje w SuperEnduro, a za dwa tygodnie będziemy już w Stanach Zjednoczonych, gdzie pojedziemy w turnieju Monster Energy World Speedway Invitational na bardzo małym, technicznym torze.
Nowe doświadczenie dla Tomasza Golloba?
- Na pewno. Będzie to nowość, bo zawody odbędą się na naprawdę specyficznym torze. Nie wiem, czy istnieje drugi taki w Europie. Po powrocie ze Stanów Zjednoczonych będziemy przygotowywać się do Grand Prix Nowej Zelandii. Przerwy praktycznie nasz team nie ma.
Ten turniej będzie przygrywką do tego, by w przyszłości w Stanach Zjednoczonych zorganizować zawody Grand Prix?
- Ciężko powiedzieć. Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy. Ten turniej to sondowanie amerykańskiego rynku.
Wspomniał pan, że po powrocie ze Stanów, rozpoczniecie przygotowania do Nowej Zelandii. Jakieś zmiany się szykują w porównaniu z poprzednim sezonem?
- Praktycznie przygotowania już się rozpoczęły. Team już pracuje nad sprzętem do pierwszych zawodów w Nowej Zelandii. Tomasz cały czas ma kontakt z motocyklem w różnych formach. My cały czas pracujemy na pełnych obrotach.