Nasi zawodnicy jechali zaczepiście - wypowiedzi po meczu Atlas Wrocław - Złomrex Włókniarz Częstochowa

Osłabiony brakiem Jasona Crumpa Atlas Wrocław przegrał przed własną publicznością z drużyną Złomrexu Włókniarza Częstochowa w stosunku 32:60. Po meczu w szeregach miejscowych panowało zrozumiałe przygnębienie, zaś przyjezdni byli dość zadowoleni. Ich miny mogły być jeszcze weselsze, gdyby wywalczyli we Wrocławiu trzy punkty więcej i trafili w półfinale na ZKŻ Kronopol Zielona Góra, a nie na Unię Leszno.

Mariusz Węgrzyk: Mojego poniedziałkowego występu do udanych zaliczyć na pewno nie mogę. Już od niedzielnego meczu w Częstochowie coś nie pasuje mi z silnikami. Dzięki tej porażce zakończyliśmy w tym momencie sezon. Teraz pora na odpoczynek i przygotowania do kolejnego roku. Szkoda, że oba mecze z Włókniarzem były dla mnie tak nieudane, gdyż specjalnie na nie przygotowywałem silniki. Nie pracowały one jednak tak, jakbym tego oczekiwał. Widocznie przedobrzyłem.

Grzegorz Stróżyk: O zawodach mogę powiedzieć kilka słów w dwojaki sposób: start – masakra, na trasie już lepiej. Miałem kiepskie wyjścia spod taśmy z powodu sprzęgła, odbiega ono jednak w moim wypadku od innych zawodników. Pociągnęło mnie kilkukrotnie i chociaż dalej nieźle radziłem sobie na trasie, to nie przynosiło to już efektu. Tor wrocławski jest taki, że jeśli gorzej wyjdzie się ze startu, to o wyprzedzenie łatwo nie jest. W pierwszym swoim biegu po zaspanym starcie udało mi się wyprzedzić Lewisa Bridgera, ale w kolejnych było już gorzej. Myślę, że kiedy popracuję nad sprzęgłami, to będzie OK, bo silniki mam naprawdę dobre. Chciałbym jeździć w najbliższej przyszłości jak najczęściej w różnych zawodach, także w Ekstralidze.

Daniel Jeleniewski: Był to bardzo słaby mecz w moim wykonaniu. W pierwszej fazie zawodów zaufałem niepotrzebnie motocyklowi, który nie był dziś najszybszy, przytrafił mi się na nim defekt w drugim moim biegu. Trochę za bardzo się denerwowałem podczas tego spotkania, właśnie przez nerwy przytrafił mi się upadek w biegu, w którym przez prawie cztery okrążenia prowadziłem przed Nickim Pedersenem. Żałuję tego wyścigu, potoczyło się to dla mnie strasznie pechowo, bo upadek zanotowałem na ostatnim łuku na ostatnim okrążeniu. Za bardzo chciałem wygrać z Nickim, trzymałem krawężnik, bo słyszałem, że nadjeżdża z tyłu, popełniłem jednak szkółkowy błąd.

Matuesz Szczepaniak: Pierwszy bieg – wykluczenie, nie ułożył się ten wyścig po mojej myśli. W kolejnych trochę tych punktów dołożyłem, ale na pewno mogło ich być więcej. Był to dla mnie średni mecz. Przez niemal całe zawody szukaliśmy odpowiednich ustawień. W czwartym biegu poszedłem po szerokiej, myślałem, że Nicki zostawi mi trochę miejsca, tak się jednak nie stało, dojechał mi na prostej. Musiałem przymknąć gaz, popełniłem jeszcze później błąd i Maciej Janowski mnie wyprzedził. Tych błędów w moim wykonaniu było za dużo. Nie ma dla mnie większego znaczenia czy jedziemy z Lesznem czy z Zieloną Góra. Wszędzie musimy się starać wygrać i to jest nasz cel na najbliższe mecze.

Piotr Żyto (trener CKM-u): Nasi zawodnicy jechali zaczepiście. Po przyjeździe do Wrocławia zdziwiliśmy się, że nie będzie w składzie gospodarzy Jasona Crumpa. Jego brak osłabił drużynę wrocławską w dużym stopniu, dzięki czemu było nam trochę łatwiej. Zresztą oprócz Janowskiego, to nie najgorzej jechał praktycznie tylko Tomek Jędrzejak. Chcieliśmy wygrać ten mecz i nasze zadanie zostało wykonane.

Komentarze (0)