Po pierwszym spokojnym dniu zgrupowania w Zakopanem, kiedy zawodnicy mieli tylko lekki rozruch w terenie oraz korzystali z odnowy biologicznej, przyszedł czas na większe obciążenia. Zaraz po śniadaniu reprezentacja Polski juniorów i seniorów udała się na stok Harenda, by szusować na nartach lub snowboardzie. Młodsi żużlowcy zdecydowanie preferują jazdę na desce. Podobnie indywidualny mistrz Polski, Tomasz Jędrzejak. Niestety, już jeden z pierwszych zjazdów skończył się feralnie dla Piotra Pawlickiego. - Piotrek zanotował przykry upadek. Nie wiem dokładnie co się stało, ale nie wyglądało to dobrze. Najprawdopodobniej złamał obojczyk, ale nie chcę siać złych plotek - mówił po zjechaniu ze stoku Bartosz Zmarzlik.
Niestety, kilka minut później ratownicy zwieźli z góry kontuzjowanego Piotra Pawlickiego. - Trudno na gorąco coś powiedzieć. Wygląda to na obojczyk, choć nie wykluczone, że może być coś z barkiem - odpowiedział ratownik na pytanie Marka Cieślaka, co stało się jego podopiecznemu. Grymas bólu na twarzy Piotra Pawlickiego wskazywał na to, że wypadek na snowboardzie skończył się czymś poważniejszym niż tylko poobijaniem. Natychmiast pod stok przyjechała karetka, która przetransportowała reprezentanta Polski do szpitala. Jak tylko będziemy mieli potwierdzone informacje na temat stanu zdrowia Piotra Pawlickiego, przekażemy je.
Pozostali zawodnicy nadal szusują na stoku Harenda. Pogoda sprzyja kadrowiczom. W Zakopanem świeci słońce i jest delikatny mróz. Aura jest wręcz wymarzona do jeżdżenia na nartach. Humory kadrowiczom od rana dopisywały, ale niestety kontuzja kolegi popsuła nastrój na obozie. Na godzinę 14:00 żużlowcy mają zaplanowany obiad, a wieczorem zajęcia w hali pod okiem Tomasza Drwala.
Z Zakopanego
dla SportoweFakty.pl
Maciej Kmiecik