Trenuje pod okiem Mariusza Cieślińskiego
Maciej Janowski sezon 2012 kończył dopiero w listopadzie, walcząc do ostatniego finału o obronę tytułu mistrza świata juniorów. Wylot do dalekiej Argentyny sprawił, że zmienił się nieco jego cykl przygotowań do sezonu 2013. - W tym roku przygotowania do sezonu zaczęły się nieco później, bo od drugiej połowy grudnia. Finały IMŚJ w Argentynie bardzo wydłużyły mi poprzedni sezon. Później jeszcze doszedł wyjazd na turniej w Stanach Zjednoczonych. Na odpoczynek było mało czasu. Dałem jednak radę i jestem przekonany, że dobrze przepracowałem okres zimowy - przyznaje "Magic".
Żużlowiec Unii Tarnów przygotowuje się według sprawdzonego schematu pod okiem Mariusza Cieślińskiego. - Praktycznie przez większą część okresu przygotowawczego mam dwa treningi dziennie. Trenuję od poniedziałku do piątku. W weekend jest czas na odpoczynek. Jeśli chodzi o trening sztuk walki, ćwiczę pod okiem Mariusza Cieślińskiego, który prowadzi szkółkę kickbokserską. To jest bardzo doświadczony trener. Pracowałem z nim już wcześniej i jego szkoła jest dla mnie sprawdzona. Poza tym lubię tę formę treningów - wyjaśnia żużlowiec.
Jaki wpływ na starty w sezonie ma właśnie trening różnych sztuk walki, w tym kickboxingu czy muay thai. -Taki trening sprawia, że zawodnik staje się bardziej rozciągniętym, a poza tym, kickbokserzy mają żelazną kondycją, więc trenując z nimi, automatycznie buduję także formę na sezon. Ten rodzaj treningu bardzo mi odpowiada, a że jest on już sprawdzony, nie zmieniam niczego w przygotowaniach - dodaje Maciej Janowski.
[nextpage]Nazwisk tunerów nie chce zdradzać
Żużlowcy rzadko korzystają z usług jednego tunera. Jedni współpracują z polskimi mechanikami, inni z zagranicznymi. Niektórzy zawodnicy nie chcą nawet zdradzać nazwisk swoich tunerów. Baza sprzętowa Macieja Janowskiego wygląda imponująco. - W tamtym roku miałem 10 silników i 5 motocykli na wszystkie ligi. Wydaje mi się, że 10 silników to może nawet trochę za dużo, ale na ten sezon przygotowuję podobną ilość sprzętu. W sumie współpracuję z trzema tunerami. Nie każdy zawodnik chce jednak ujawnić, od kogo ma silniki, więc ja też zostawię to dla siebie. Mogę powiedzieć tylko, że jest to dwóch zagranicznych tunerów i jeden polski - wyjaśnia żużlowiec.
[nextpage]Tata szefem teamu
Maciej Janowski to kolejny żużlowiec, którego przedstawiamy, a który swój team oparty ma o członków najbliższej rodziny. Szefem Teamu Janowski jest głowa rodziny, Piotr Janowski, a mechanikiem i kierowcą brat Macieja, Wojciech. - Tata koordynuje pracę całego teamu, który tworzą jeszcze mój brat, Wojciech oraz kolega Marcin Klepuszewski. Mój team cały czas się rozbudowuje, bo doszedł do mnie nowy mechanik z Torunia, który wcześniej współpracował z Adrianem Miedzińskim - przedstawia swój zespół nasz rozmówca.
Maciej Janowski w tym roku będzie startował w trzech ligach: polskiej, szwedzkiej i angielskiej. Wiąże się to z wieloma sprawami organizacyjnymi, które trzeba dograć. Zarezerwować loty, promy, hotele. - Nie jest łatwo poukładać wszystkie kwestie logistyczne, szczególnie, gdy jeździ się w trzech ligach. Dlatego też mam osoby, które mi pomagają. Bez ich wsparcia, ciężko byłoby to wszystko ogarnąć.
Osobną kwestią są sprawy marketingowe, którymi przecież także musi zająć się profesjonalny team żużlowca. - Jeżeli chodzi o rozmowy ze sponsorami, podziękowania i masę innych rożnych spraw, które mi wylatują z głowy, dbają o to moi przyjaciele bądź przyjaciele mojej rodziny. Mogę liczyć na sprawdzone osoby. Samemu ciężko byłoby wszystkiego dopilnować - zaznacza "Magic".
[nextpage]Red Bull spełnieniem marzeń
Maciej Janowski jest jednym z wielu sportowców, które pod swoje skrzydła wzięła globalna marka, jaką jest Red Bull. - Fakt, że jeżdżę pod znakiem Red Bulla jest spełnieniem moich marzeń. Współpraca z takim sponsorem to duży zaszczyt. Moim głównym partnerem jest jednak Grupa Azoty. Do najważniejszych sponsorów mogę oczywiście zaliczyć firmę Red Bull, Betard, Rafał Haja - mechanika Grega Hancocka, który prowadzi dystrybucję części, firmę Stuha, która produkuje ramy i jeszcze kilka innych podmiotów, pomagających mi w formie barterowej - wyjaśnia żużlowiec.
Wydaje się, że żużlowiec z takimi sukcesami, jak Maciej Janowski, na brak sponsorów nie może narzekać. Nasz rozmówca przyznaje jednak, że wcale nie jest to takie proste. Na szczęście ze sprawdzonymi partnerami, umowy są przedłużane niejako z automatu. - W dzisiejszych czasach ciężko pozyskuje się sponsorów. Naprawdę nie są to łatwe rozmowy, szczególnie jeśli chodzi o profesjonalne firmy, działające na rynku globalnym, jakimi są Betard, Grupa Azoty i Red Bull. Z każdą firmą co roku podpisuję nowy aneks, ale jak do tej pory wszystko działa bardzo dobrze. Współpraca jest na przyjacielskich warunkach i myślę, że obie strony są z niej zadowolone - wyjaśnia mistrz i dwukrotny wicemistrz świata juniorów.
On, nie szuka jak uzdolniony piegus przygód, tylko do sportu podc Czytaj całość
Sam sobie to na torze wywalczy to jest tylko kwestia czasu