- Zdecydowanie chciałem "zrobić" więcej punktów, najlepiej ponad 10. Nie udało mi się to, miałem trochę pecha, w biegu, którym prowadziłem upadek zanotował Maciej Fajfer, później nie bardzo wychodziły mi starty. Generalnie nie ma rewelacji, ale jest awans i pojadę w finale - mówił tuż po zawodach żużlowiec.
W najbliższy czwartek Lotos Gdańsk uda się do Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie zmierzy się z Intarem Lazur w zaległym spotkaniu DM I ligi. Mecz ten będzie miał kluczowe znaczenie w kontekście walki o drugą lokatę na koniec sezonu, a gospodarze wystąpią bez kontuzjowanego Adriana Gomólskiego. - Jesteśmy w bojowych nastrojach - twierdzi zdolny junior. - Brak Gomólskiego to jest bardzo duże osłabienie Intaru, to jest w końcu ich lider, bardzo dobry junior, przeważnie zdobywa on bardzo dużo punktów. Jedziemy tam po prostu wygrać - dodaje.
W ostatnim czasie od składu zespołu z Gdańska odsunięta jest dwójka kluczowych zawodników, nie prezentujących odpowiedniej formy. Mowa o Krzysztofie Jabłońskim i Tomaszu Chrzanowskim. Według Sperza takie decyzje nie działają negatywnie na pozostałych żużlowców: - Nie wpływa to chyba zbytnio na samą atmosferę w zespole poza tym, że poza mną i Cyprianem Szymko nie ma w składzie Polaków. To, że nie jedzie Tomek Chrzanowski i Krzysztof Jabłoński, jest decyzją trenera - kończy.