Mimo zaplanowanej wieczornej imprezy, gdańscy żużlowcy w czwartek nie próżnowali. Kilku z nich trenowało w Toruniu, skąd bezpośrednio udali się do Gdańska, by się spotkać z kibicami. Nieobecna była trójka zawodników przewidzianych do składu klubu. Zapracowany ostatnim czasie Dawid Stachyra pomiędzy startami w Anglii musiał udać się do Rzeszowa, Thomasowi H. Jonassonowi urodziło się niedawno dziecko i dostał wolne od działaczy, a Renat Gafurow pojechał trenować do Niemiec. Również walczący o awans do PGNiG Superligi piłkarze ręczni Wybrzeża Gdańsk pojechali do Centrum U7 prosto z treningu.
Rozpoczęcie części oficjalnej spotkania się nieco opóźniło w czasie, gdyż wszyscy czekali na Roberta Miśkowiaka, który wracał z zabiegu na kontuzjowaną nogę. Niestety organizatorzy nie mieli szczęścia i po kilku minutach mikrofon odmówił posłuszeństwa, więc ciężko było usłyszeć wypowiadających się zawodników. Prowadzący imprezę, Rafał Sumowski przeprowadził rozmowy m.in. z Robertem Terleckim, prezesem Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk, Stanisławem Chomskim, a także zawodnikami - kapitanem piłkarzy ręcznych Wybrzeża Dawidem Nilssonem, który dwukrotnie wraz z czerwono-biało-niebieskimi zdobywał mistrzostwo Polski i żużlowcami - Robertem Miśkowiakiem, Arturem Mroczką, Krystianem Pieszczkiem, Marcelem Szymko, Dominikiem Kossakowskim i Krzysztofem Wittstockiem. - Zobaczyło nas dużo kibiców i nawiązaliśmy do starych tradycji GKS-u Wybrzeże, gdzie żużel, piłka ręczna i kilka innych sekcji tworzyło jedność. Zostało to zaprzepaszczone i cieszy, że jest gro ludzi próbujących to odbudować. To fajna inicjatywa - zauważył Nilsson.
Następnie odbył się turniej w kręgle, w którym wzięli udział żużlowcy, piłkarze ręczni i kibice. Było osiem drużyn, a zwyciężyła ekipa w której grali m.in. żużlowiec Artur Mroczka oraz szczypiorniści - Krzysztof Jasowicz i Marcin Markuszewski. Później kibice i zawodnicy grali ze sobą w kręgle oraz bilard i wymieniali się uwagami. - To fajne, bo ludzie się bawią i każdy to tak traktuje. Rozmawiamy, śmiejemy się, wygłupiamy i tak powinno być. Na tym buduje się więź przyjaźni. Jesteśmy z kibicami i zawodnikami jedną rodziną. To nie jest obowiązek, a relaks. Będziemy się starali robić po meczach podobne imprezy integracyjne. Teraz możemy pogadać sobie o śniegu i o tym, czy pojedziemy. Trzeba wraz ze szczypiornistami budować wspólną markę Wybrzeża i wracać do korzeni - powiedział Robert Terlecki.