- Pierwszy raz po zimowej przerwie jeździłem na torze w Bydgoszczy. Wcześniej trenowałem w Toruniu, Grudziądzu czy Gorzowie, ale na własnym obiekcie nie miałem ku temu okazji. Same pozytywy, w końcu odjechane jakieś zawody i z tego się wszyscy cieszymy. Wypróbowaliśmy sporo nowych ustawień i czekamy na mecz w Częstochowie - mówił po zawodach Robert Kościecha w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Doświadczony żużlowiec był jednym z najsilniejszych ogniw swojej drużyny. Nie zmienił tego nawet fakt, że w jednym z biegów został objechany po zewnętrznej przez młodego Andrzeja Lebiediewa. - Nie ma co narzekać, nie wygrałem co prawda pierwszego startu, a potem dałem się wyprzedzić Lebiediewowi. To są testy, jazdy próbne mające na celu dopasowanie sprzętu. Wprawdzie w niedzielę już liga, ale trzeba najpierw potrenować. Mam świadomość, iż podczas spotkań o stawkę w Bydgoszczy tor będzie nieco inny. Tak czy inaczej w końcu pościgaliśmy się spod taśmy i to był główny punkt tego sparingu - przypomniał.
O ile pogoda będzie łaskawa, w niedzielę bydgoszczanie rozpoczną zmagania ligowe. Na ten dzień zaplanowano ich pojedynek z Dospel Włókniarzem Częstochowa. - Przygotowuję się jak do każdego innego meczu. Jedziemy walczyć o zwycięstwo. Jestem zawodnikiem, co mam powiedzieć, że chcę odjechać mecz? Bez sensu by to było. Chcę zawsze wygrywać. Zrobimy wszystko, żeby sprawić niespodziankę - zakończył.