Aleks Jovičić: Za nami pasjonujący pojedynek, Dospel Włókniarz Częstochowa wygrał z składywęgla.pl Polonią Bydgoszcz 47:42. Emocji nie brakowało, a pana drużyna miała trochę szczęścia.
Paweł Mizgalski:
Mieliśmy bardzo dużo szczęścia. Rezultat wyścigu czternastego - 5:0 był szczęśliwy, choć jechaliśmy na 4:2. Fantastyczną akcją popisał się Michael Jepsen Jensen, a swoim ostatnim wyścigiem podsumował swój dzisiejszy dobry
występ. Pojechał naprawdę bardzo dobrze jak na debiut w barwach Włókniarza, przy pełnych trybunach. Praktycznie nie znaliśmy naszego toru, który zmieniał się z godziny na godzinę. Była to wielka dramaturgia przy komplecie publiczności. W tym roku pobijemy wszelkie rekordy, jeśli chodzi o frekwencję. Mamy bardzo fajną drużynę, która gwarantuje emocje w każdym spotkaniu, a to kibice kochają.
Ojcem sukcesu niewątpliwie był Emil Sajfutdinow?
- Klasą sam dla siebie był Emil Sajfutdinow. W niedalekiej przyszłości zostanie Indywidualnym Mistrzem Świata. Dzień przed meczem powiedział, że to na jakim torze pojedzie nie ma dla niego najmniejszego znaczenia.
I to przeciw komu chyba też...
- Nie wiem czy jazda przeciw byłej drużynie była dla niego dodatkową mobilizacją. Nie chciał mówić o tym wprost. Sam mówił, że to będzie mecz jak każdy inny. Poza tym świetny był też "Grisza" Łaguta. Miał bardzo mocne zawody, pojechał na swoim poziomie. Początek był troszkę "nie taki", ale wiadomo, że lubi on jeździć "po szerokiej", a ten tor może dzisiaj akurat temu nie sprzyjał.
Widać było również spore problemy Rune Holta. Czym to było spowodowane?
- Rune pojechał słabiej, ale miał problemy ze sprzętem. Tłumaczył się, że w całym poprzednim sezonie nie miał tylu kłopotów pod tym względem, co w tym jednym meczu. W biegu czternastym wbiegł na metę z motocyklem, dał zwycięstwo 5:0, i odkupił tym swoje winy.
Chociaż kondycja zadziałała.
- No tak, kondycja zadziałała (śmiech). Jestem przekonany, że państwo mi tego nie wypomnicie na koniec sezonu, ale Rune Holta będzie jednym z liderów tej drużyny. Jest ambitny na treningach, w czasie rozmów sprawia wrażenie zrelaksowanego. Widać, że chce się odbudować, właśnie tu, w Częstochowie, gdzie czuje się jak u siebie w domu. Jestem przekonany, że da nam wiele radości. Zawiódł też Rafał Szombierski. Może to nie był tor dla niego, choć dysponuje szybkimi motocyklami. Widocznie nie może się jeszcze spasować.
Nie sądzi pan, że w wykonaniu zawodników Włókniarza starty wypadały słabiej niż u gości?
- Przegrywaliśmy starty. Udało nam się wygrać chyba tylko dwa, o ile w ogóle. Trzeba będzie się zastanowić jaka jest tego przyczyna. Pewnie będzie okazja, by porozmawiać o tym z zawodnikami i przeanalizować to spotkanie, by przed meczem w Rzeszowie wyciągnąć jakieś wnioski.
Patrząc na rezultat Michaela Jepsena Jensena, stwierdzić można, że jego postawa na torze przewyższa jego KSM.
- Właśnie dlatego bardzo się cieszę, że od przyszłego sezonu przestanie obowiązywać limit KSM. Może się przecież okazać, że nasza drużyna miałaby znacznie wyższą wartość niż teraz. Michael jest fantastycznym zawodnikiem. Jest jednym z
największych talentów światowego speedwaya. To nie tylko moja opinia, ale twierdzi tak wielu fachowców. Podobnie myślą ludzie z BSI, z którymi miałem okazję rozmawiać. Zawodnik bardzo sympatyczny, walczący na torze, który wie czego chce. Nawet gdy przyjedzie z tyłu, to już myśli jak rozegrać kolejny wyścig, analizuje sytuację. To jest wyjątkowy zawodnik i wielki talent.
Czyli nie należy mówić jedynie o dwójce liderów Sajfutdinow-Łaguta, a o trójce?
- Tak, jest ich trójka. Chociaż ja mam nadzieję, że będzie nawet czwórka, gdy obudzi się Rune Holta. Jest też solidna druga linia. Mirek Jabłoński był bardzo szybki na treningach, również w sparingach. Do tego jest dobrze przygotowany sprzętowo. Niestety, on może zastąpić tylko Rune albo Michaela...
Nie pomyślał pan, że gdyby nie KSM, to można by zastąpić Rafała Szombierskiego poprzez wprowadzenie Mirosława Jabłońskiego?
- Jestem pewien, że Rafał jeszcze będzie nas cieszył swoją jazdą. On naprawdę ciężko przepracował zimę. Do tego jest dobrze nastawiony mentalnie. Sprzętowo jest również dobrze przygotowany, bo ma świetne silniki. Po prostu w tym meczu coś nie wypaliło, może nie odpowiadał mu ten tor. Być może już w Rzeszowie pokaże na co go stać.
Z jakim nastawieniem drużyna pojedzie do Rzeszowa na mecz z miejscową PGE Marmą?
- Chciałbym, aby ten mecz w Rzeszowie pozwolił nam odpowiedzieć na kilka pytań. Na pewno jedziemy tam walczyć. Chcemy powalczyć o jak najlepszy wynik. Na dzień dzisiejszy mamy trzy strzelby. Mam nadzieję, że Rune i Rafał, o ile znajdą się w składzie, pokażą, że potrafią walczyć.
Emil Sajfutdinow po meczu z Polonią:
{"id":"","title":""}
Źródło wideo: ENEA Ekstraliga / x-news