Przeciągająca się zima i konieczność przełożenia pierwszych kolejek ligowych sprawiły, że zawodnicy składywęgla.pl Polonii Bydgoszcz do tej pory nie rozegrali żadnego meczu na własnym torze. W niedzielne popołudnie Poloniści w końcu zaprezentują się swojej publiczności. - Nareszcie! - rozpoczął rozmowę z portalem SportoweFakty.pl na temat niedzielnego meczu prezes ŻKS Polonia Bydgoszcz SA Jarosław Deresiński. - Tak długo czekaliśmy, żeby wreszcie móc wystartować przed naszą publicznością. Oczywiście mieliśmy turniej Grand Prix, ale to zupełnie nie to samo. Wszyscy kibicujemy i czekamy na występ Polonii - nie krył radości sternik bydgoskiego klubu.
Poloniści do tej pory nie zdołali wywalczyć żadnego punktu meczowego, jednak w dwóch wyjazdowych pojedynkach na torach faworytów Enea Ekstraligi pokazali, że trzeba się z nimi liczyć. - Rzeczywiście te dwa pierwsze mecze pokazały, że możemy sprawić niejedną niespodziankę. Mamy trochę pecha z czternastym biegiem i innymi wydarzeniami, ale te dwa spotkania pokazują, że bonusy mogą być po naszej stronie - ocenił występy zespołu prezes Deresiński.
Żużlowcy Polonii nie spoczywają na laurach i intensywnie przygotowują się do niedzielnej potyczki. Większa część zespołu trenowała na bydgoskim torze od środy do piątku, a dwóch obcokrajowców dopasowywała sprzęt do nawierzchni w sobotnie popołudnie. - Tym razem pogoda wreszcie nam dopisała i mogliśmy pojeździć na naszym torze - cieszy się prezes Deresiński. - Dziś trenują Hans Andersen i Greg Hancock. Będziemy tylko patrzyli w niebo, bo mamy trochę niepokojące prognozy na noc, ale koło południa powinno przestać padać, więc będziemy mieli trochę czasu, żeby przygotować się na szesnastą - podsumował Jarosław Deresiński.