Na tę chwilę jest padaka - wypowiedzi po meczu Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk - Kolejarz Rawag Rawicz

Żużlowcy Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk pokonali drużynę Kolejarza Rawag Rawicz 52:38. Po spotkaniu nie wszyscy zawodnicy zwycięskiej drużyny byli jednak zadowoleni z wyniku.

Robert Terlecki (prezes Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk): Wszystko idzie w dobrą stronę. Z wyniku jestem bardzo zadowolony, bo znów wygraliśmy u siebie i mam nadzieję, że powtórzymy w Grudziądzu wynik z Daugavpils. Dla mnie nie liczy się iloma punktami wygraliśmy. Same zwycięstwa są najważniejsze, a i tak za te punkty sporo wypłacimy (śmiech).

Robert Miśkowiak (Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk): To był dla mnie sprawdzian, gdyż jechałem pierwszy mecz po kontuzji. Też do końca nie jestem sprawny, bo miałem pewne obawy, a moja noga nie jest jeszcze sprawna w stu procentach. Jechaliśmy na treningach po dwóch, czy trzech, ale nie wiedziałem jak będzie w czterech. To była dla mnie zagadka, gdyż to zupełnie inne ściganie. Nie było najgorzej, więc optymistycznie spoglądam na kolejne spotkania.

Dawid Stachyra (Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk): To co dzisiaj się działo, to załamka. Jestem rozbity, bo poczyniłem dużo pracy w ostatnim tygodniu. Motocykle zostały wysłane do majstra, by je wypróbować w meczu z Kolejarzem i pojechać na nich w Grudziądzu. Okazało się, że trzeba znów odbyć wizytę. Coś jest nie tak, bo motor totalnie stracił start. Nie jestem w stanie przegrywać pięciu startów, bo umiem wychodzić spod taśmy. Teraz motocykl był totalną klapą na starcie, ale miałem na szczęście siły by powalczyć na trasie. Dla mnie to nie jest powód do dumy, bo z lepszymi rywalami nie zrobię punktów. Trzeba znów męczyć ten silnik i szukać rozwiązania. Na tę chwilę jest padaka.

Krystian Pieszczek (Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Było w miarę dobrze, chociaż mogło być lepiej. Troszkę się pogubiłem na początku sezonu i miałem ze sobą problemy. Na szczęście to trochę unormowałem i oby tak dalej.

Patryk Beśko (Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Jestem bardzo zadowolony z mojej jazdy, bo myślałem że będzie gorzej. Przed wyjazdem pod taśmę w moim pierwszym ligowym wyścigu odczuwałem spory stres, a gdy już przekraczałem linię mety tylko za Krystianem Pieszczkiem, towarzyszyła mi już olbrzymia radość. Na razie muszę się skupić na zawodach juniorskich i jak będę się starał, może dostanę kolejną szansę. Żałuję ostatniego biegu, bo choć trzymałem się blisko seniorów Kolejarza, mogłem pojechać lepiej i przywieźć punkt.

Piotr Żyto (trener Kolejarza Rawag Rawicz): Dokonaliśmy kilku zmian. Chcieliśmy sprawdzić Fishera i Rosena. Niestety jak podchodzi się lekko do meczu, trudno się zmobilizować. Gdyby nie parę błędów Fishera, który dał się objechać Stachyrze, wynik byłby jeszcze lepszy. Gdańszczanie jechali bez Jonassona, ale jak chcą awansować, to z taką drużyną jak Kolejarz powinni sobie lepiej poradzić. Nasi zawodnicy pojechali pozytywnie i wszyscy seniorzy jechali wyrównanie, aż miałem problem przy wystawianiu biegów nominowanych. Naszą piętą achillesową są juniorzy. Nie mieliśmy gościa, bo były prowadzone rozmowy z pewnym zawodnikiem, ale wolał siedzieć w domu, niż jechać w lidze. Życzę mu powodzenia. Z juniorów robi się gwiazdy, A co niektórzy na to nie zasługują. W maju mamy mecze z drużynami z Lublina, Łodzi i Ostrowa, z którymi możemy powalczyć. Nie składamy broni.

Ryan Fisher (Kolejarz Rawag Rawicz): Osobiście trudno mi się odnieść do mojego wyniku. Miałem niezłe starty, ale potem to już nie wyglądało tak różowo. Popełniłem sporo błędów na trasie, ale to mój pierwszy start na gdańskim torze i z pewnością w kolejnym spotkaniu będzie już lepiej.

Anton Rosen (Kolejarz Rawag Rawicz): Był to bardzo dobry mecz. Gdańszczanie to mocna drużyna, ale na ich torze potrafiliśmy walczyć. Udało się przed spotkaniem odpowiednio przełożyć do toru i to był klucz do tego, że nawiązaliśmy walkę.

Witalij Biełousow (Kolejarz Rawag Rawicz): Szkoda jednego biegu, w którym dotknąłem taśmy. Zapewne zdobyłbym wtedy więcej punktów i być może udałoby mi się pojechać w czternastym biegu. W czwartek jeździłem w rosyjskiej lidze, a już w piątek trenowałem w Rawiczu. Dostałem nowy motocykl i z dziewięciu biegów wygrałem siedem. Sławek Musielak doznał kontuzji i dlatego pojechałem. I liga to dla mnie inny świat i trzeba w niej walczyć do końca. Jednym z moich rywali był Renat Gafurow, ale nie nastawiałem się jakoś specjalnie na pojedynki z moim rodakiem. Chciałem przede wszystkim wygrywać biegi. Niestety przegrałem z nim dwa razy - następnym razem będzie lepiej.

Źródło artykułu: