Zespół z Wrocławia przegrał wyjazdowe spotkanie w Bydgoszczy. Liderem ekipy był właśnie Tai Woffinden, który zdobył 16 punktów. - Owszem, jestem usatysfakcjonowany moim indywidualnym dorobkiem, ale co mi po tym, skoro drużyna przegrała. To się liczy najbardziej. Także powiedzmy 50/50 w tej radości. Cieszę się, że jadę dobrze i zdobywam sporo punktów. Za tydzień jedziemy u siebie i trzeba będzie poszukać jakiejś zdobyczy - powiedział 23-latek w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Ostatnio tor w Bydgoszczy jest chyba ulubionym miejscem "Tajskiego". Najpierw świetny występ w GP Europy, teraz równie dobry w spotkaniu ligowym. - W sumie to nie jest łatwy tor. Naprawdę ciężko jest pokonać miejscowych zawodników. Ja byłem dobrze spasowany, bo miałem ustawienia jeszcze z Grand Prix, które rozegrano w tym mieście. Dzięki temu byłem szybki i mogłem wygrywać z bydgoszczanami - przyznał.
Woffinden przypomina, że w najlepszej lidze świata nie ma słabych zespołów i skazywanie kogokolwiek na zajęcie ostatniego miejsca jest głupotą. - Tutaj każdy może wygrać z każdym, wszystkie spotkania się trudne. Powiem szczerze, że nawet nie myślę jeszcze o meczu za tydzień. Przede mną pojedynek w lidze angielskiej i na tym teraz się skupiam - zakończył.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!