- Jak wrażenia? Bardzo dobre. Tego zwycięstwa nam brakowało. Jak do tej pory wygrywaliśmy na wyjeździe, a u siebie wszystkie mecze były do tyłu. Dzisiaj udało się zwyciężyć, ale nie spoczywamy na laurach. Pniemy się dalej do góry. Było ciśnienie przed tym meczem, ale udało się wygrać. Zadowolenie na pewno jest - powiedział tuż po ostatnim wyścigu dnia Rafał Okoniewski, który w zawodach wywalczył 11 punktów i bonus.
"Okoń" ocenił także rzeszowski tor, który podczas niedzielnego meczu nie był w idealnym stanie. - Tor mamy jaki mamy. Po zbronowaniu, kiedy spróbowaliśmy go zrobić jako bardziej przyczepny, cały czas się rozwala i ciężko go przygotować. Teraz mamy mecz na wyjeździe i mamy nadzieję, że zrobimy wszystko żeby ten tor doprowadzić do ładu, bo widać było, że był bardzo wyrywający i było na nim dużo dziur - powiedział.
33-letni żużlowiec w spotkaniu przeciwko wrocławskiej drużynie dobrze wychodził spod taśmy i był szybki na dystansie. Spisał się dużo lepiej niż w derbach z tarnowską Unią. - W poprzednim meczu miałem troszeczkę problemów z silnikiem i brakło trochę tych punktów. Przede wszystkim nie wychodziłem dobrze ze startu. Poradziłem sobie dopiero w ostatnim biegu, ale to już było za późno. Myślę, że tych moich punktów brakowało i w końcowym efekcie przegraliśmy. Dzisiaj wygraliśmy i jesteśmy bardzo zadowoleni, bo tego zwycięstwa było nam potrzeba.
Rafał Okoniewski jeździł w niedzielę w parze razem z Dennisem Anderssonem. Jak współpracowało mu się ze Szwedem? - Bardzo dobrze. Dennis pojechał udanie. Wiedzieliśmy, że nie mamy Nickiego Pedersena i jest to jakby nie było osłabienie. Dennis bardzo dobrze się spisał, wszyscy pojechali dobrze i udało się wykręcić taki wynik - zakończył ucieszony kapitan PGE Marmy Rzeszów.