W piątek pilanie długo trenowali na własnym torze. Niespodzianką była przygotowana przez Janusza Michaelisa dużo bardziej przyczepna niż zazwyczaj nawierzchnia. - Chcemy bardzo, a jeżeli chcemy, to chyba wygramy ten mecz. Jest to dla nas najważniejszy mecz sezonu, być albo nie być w rundzie finałowej. Zakładaliśmy sobie, że chcemy awansować dalej i aby to zrealizować, już do końca sezonu zasadniczego nie ma taryfy ulgowej. Musimy bardzo poważnie przygotować się do każdego spotkania i bardzo serio traktować każdy wyjazd na tor.
Szkoleniowiec Victorii nie przewiduje wystawienia w tym spotkaniu Lassego Bjerre. Jak udało nam się dowiedzieć, ojciec Duńczyka zdecydowanie odmówił przyjazdu syna na jakikolwiek trening. - Nie ma w składzie Lassego Bjerre, bo ja go na torze nie widziałem. Suche wyniki, szczególnie z ligi angielskiej, wiele nie mówią. Zaprosiliśmy go na treningi, miał pokazać swoją dyspozycję oraz sprzęt i gdyby się obronił, to byłby w składzie. Odrzucił propozycję jakiegokolwiek treningu na naszym torze i uważam, że skład jaki złożyliśmy na Rybnik jest na ten czas optymalny.
Ostatnio pierwszy słabszy mecz w barwach pilskiej drużyny zanotował Dakota North. Australijczyk zakupił już jednak sporo sprzętu, który przetestował podczas turnieju towarzyskiego. Trener Michaelis zapewnia także, że nie powtórzy się sytuacja defektów Steena Jensena. - Po poważnej rozmowie z zarządem Dakota jest teraz bardzo dobrze przygotowany. Ma dwa świetne motocykle i w zapasie trzeci silnik na nasz tor. Podobnie sytuacja wygląda u Steena Jensena. Zainwestował ostatnio w sprzęt, co widać po jego ostatnich wynikach w lidze duńskiej, także tej najwyższej. Dodatkowo ma nowy silnik spasowany na polskie tory i nie może powtórzyć się sytuacja, gdy na trzy biegi trzy razy pękł mu łańcuch.
Janusz Michaelis na spotkanie z ŻKS ROW Rybnik odsunął Nikolaja Busk Jakobsena. Finaliście tegorocznych IMŚJ nie zamyka jednak drogi do składu. - [i]Nikolaja absolutnie nie skreślam i uważam, że ma potencjał pierwszoligowy. Jest to jednak zawodnik młody i nie bardzo doświadczony. Spina się, ale stać go na o wiele więcej. Myślę, że w kolejnych meczach będzie naszych barw bronił. Ja i zarząd mamy tutaj trudne zadanie, bo ilość drużyn jest tak niewielka, że nie można, bo nie ma kiedy, dać zawodnikowi drugiej szansy. Gdyby jechało osiem zespołom, to ta paleta byłaby szersza. Tutaj przecież widzimy, że Dziatkowiak sobie radzi w Danii, Charczenko nieźle jedzie w Rosji, ale na eksperymenty nie mamy czasu.
[/i]