Obiekt w Gnieźnie znów atutem gospodarzy? Lechma Start zrezygnował z próby toru

Lechma Start Gniezno pokonał w niedzielę 50:40 Unię Tarnów. Co ciekawe, startujące na swoim torze Orły zrezygnowały z udziału w próbie toru. Dlaczego?

"Testowanie" nawierzchni przez reprezentantów obu biorących udział w meczu zespołów to obrazek znany na polskich stadionach od wielu lat. W ostatnich sezonach przepis ten był jednak "zawieszony". Przed tegorocznymi rozgrywkami postanowiono do niego wrócić i z pewnością jest to jedna z przyczyn tak wyrównanej ekstraligi.

Okazuje się, że o ile takie jazdy mogą być przydatne dla gości, o tyle już niekoniecznie dla gospodarzy. Jeśli bowiem tor choć minimalnie różni się od stanu spodziewanego, wielu zawodników próbuje wprowadzać w sprzęcie korekty, które później okazują się błędne. Przyjezdni tym czasem otrzymują po prostu szansę sprawdzenia, czy wybrane "w ciemno" ustawienia były prawidłowe.

Za czasów trenera Lecha Kędziory przygotowanie gnieźnieńskiego "owalu" wzbudzało wiele kontrowersji, zwłaszcza wśród kibiców. Szkoleniowcowi zarzucano przede wszystkim, że nawierzchnia podczas spotkań różni się od tej z treningów, przez co czerwono-czarni tracili po prostu atut własnego toru.

Wydaje się, że odpowiednią receptę na ten stan rzeczy znalazł Stefan Andersson. Pod wodzą Szweda Lechma Start wygrał oba domowe mecze. W minioną niedzielę w Gnieźnie przegrał Drużynowy Mistrz Polski, Unia Tarnów. Przed spotkaniem gospodarze zadziwili obserwatorów decyzją o rezygnacji z wzięcia udziału w próbie toru. - To są profesjonalni zawodnicy. Trenowaliśmy sporo w piątek i sobotę, więc nie potrzebowaliśmy po prostu więcej praktyki - tłumaczył trener. Z jego słowami zgadzali się sami żużlowcy, którzy w pomeczowych rozmowach przyznawali, że tor był przygotowany tak, jak w poprzednich dniach.

Źródło artykułu: