Marco Gaschka: Kości się dobrze zrosły

Dla Marco Gaschki piątkowy mecz w Zielonej Górze był pierwszym w tym roku w rozgrywkach ENEA Ekstraligi. Junior Żurawi pojawiał się na torze trzy razy, ale nie wywalczył ani jednego punktu.

Ekipa PGE Marmy Rzeszów była bliska sprawienia niespodzianki w Zielonej Górze, ale ostatecznie musiała uznać wyższość miejscowych, którzy wygrali 46:44.

- To był ciężki mecz, ale dobrze sobie radziliśmy. Czuję, że brakuje mi trochę jazdy. To był mój pierwszy mecz w Ekstralidze w tym roku. Jeszcze czegoś brakuje. Nie mogłem się dopasować do tego toru. Trzeba jechać dalej, próbować i testować - powiedział po zawodach młodzieżowiec Żurawi - Marco Gaschka.

Sezon 2013 rozpoczął się dla Niemca z polskim paszportem pechowo. Pod koniec kwietnia doznał złamania kości łódeczkowatej w nadgarstku, a gdy wrócił na tor, podczas jednego z treningów upadł i złamał obojczyk. Jak obecnie czuje się młody zawodnik? - Tak do końca, to jeszcze nie jest w porządku. Najważniejsze, że mogę spokojnie jechać. Trochę jeszcze odczuwam skutki tych kontuzji, ale dostałem pozwolenie od lekarza na starty. Na szczęście dobrze mi się to wszystko zrosło. Mam nadzieję, że z każdym startem będzie lepiej - zakończył Gaschka.

Komentarze (5)
avatar
P.D.G.
22.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
bedziesz jezdzil z jajami bedzie lepiej, niech ci rempalka zrobi w koncu super sprzet